Białoruska sprinterka wyruszyła w środę do Wiednia, opuszczając polską ambasadę w Tokio. Początkowy lot do Warszawy został odwołany ze względów bezpieczeństwa. Według AFP Polski wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński mówiąc o bezpieczeństwie, nawiązał do incydentu porwania w maju samolotu linii Ryanair przez Białoruś. Białoruski działacz opozycyjny potwierdził, że Cimanouska jeszcze w środę poleci do Warszawy.
Sprawa badana jest przez MKOI.
– MKOl otwiera komisję dyscyplinarną w celu ustalenia faktów w tej sprawie i wysłuchania dwóch urzędników – Artura Shumaka i Jurija Moisevicha – którzy rzekomo byli zamieszani w ten incydent – poinformował w środę Rzecznik prasowy Komitetu, Mark Adams
Adams potwierdził również otrzymanie raportu od białoruskiego komitetu olimpijskiego, który jest teraz oceniany przez MKOI.
– Funkcjonariusze zespołu stwierdzili jasno, że po powrocie do domu na pewno spotka mnie jakaś forma kary. […] Było też słabo ukryte przesłanie, że czeka mnie więcej – mówiła Cimanouska w rozmowie z Associated Press.
– Rzekome porwanie Cimanouskiej […] jest kolejnym przykładem alarmującego nadużycia wobec sportowca, które ma miejsce na Białorusi – skomentowała Organizacja Global Athlete.
Tuż przed Igrzyskami w Tokio Łukaszenko ostrzegł przedstawicieli sportowych i sportowców, że spodziewa się wyników w Japonii: „Jeśli wrócisz z niczym, lepiej, żebyś w ogóle nie wracał”.