Wyniki sugerują zacięty wyścig w kluczowych stanach na Środkowym Zachodzie i w Pasie Rdzy w Pensylwanii, Michigan, Iowa i Wisconsin. W obliczu potwierdzenia wygranych w Arizonie i Wisconsin Biden do prezydentury potrzebowałby zwycięstwa w co najmniej jednym z czterech stanów: Pensylwanii, Michigan, Karolinie Północnej lub Georgii. W pierwszym z tych stanów do przeliczenia zostało ok. 1 mln głosów, w tym w Filadelfii. Trump prowadzi tam o ok. 700 tys. głosów. Rywalizacja wciąż jest nierozstrzygnięta w Georgii (16 elektorów), gdzie topnieje przewaga Donalda Trumpa. Do przeliczenia pozostało w tym stanie ok. 8 proc. głosów, a Biden traci do Trumpa nieco ponad 100 tys. głosów. Stan Nevada zapowiedział, że nie uaktualni wyniku wyborów do czwartku.
– Wybory się nie kończą, dopóki nie zostaną policzone wszystkie karty – powiedział Biden do swoich zwolenników w Delawere i podkreśla: „Jesteśmy na dobrej drodze do zwycięstwa”. Z kolei Donald Trump ogłosił niepodważalne zwycięstwo w przemówieniu wygłoszonym w uroczystej Wschodniej Sali Białego Domu, choć miliony głosów jeszcze nie zostało policzonych. Kilku czołowych republikanów i konserwatywnych komentatorów wyraża zaniepokojenie bezpodstawnymi komentarzami Trumpa.
Frekwencja w Stanach Zjednoczonych wyniosła 66,9 proc. i jest najwyższa od 120 lat – wynika ze wstępnych wyliczeń prof. Micahela McDonalda z Uniwersytetu Florydy.
Ostateczny wynik wyborów może stać się jasny dopiero po kilku dniach, z uwagi na konieczność uwzględnienia przez komisję głosów korespondencyjnych, wysłanych pocztą przed datą wyborów. Możliwy jest także spór prawny i zaangażowanie w proces wyborczy Sądu Najwyższego o czym mówił w swoim przemówieniu Donald Trump.