Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych

Chcemy pokazywać, że serowarstwo w Polsce istnieje i dynamicznie się rozwija

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych powstało w 2012 roku, by wspierać raczkującą jeszcze wtedy branżę. Teraz nasi serowarzy wysyłają sery na międzynarodowe konkursy i wracają z nagrodami. O działaniach stowarzyszenia pisze jego prezes Jolanta Lunitz.

Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych powstało w 2012 roku, założyło go osiem osób zaangażowanych w rozwój polskiego serowarstwa. W tamtym czasie mali przetwórcy nie mogli liczyć na wiele – dotacje mogły brać tylko duże mleczarnie, nawet podpuszczki czy bakterie konieczne do produkcji sera sprzedawano w ilościach hurtowych.

Z serowarstwem jestem związana od 9 lat, najpierw traktowałam to bardzo hobbystycznie, dużo się uczyłam, jeździłam na wszelkiego rodzaju wydarzenia i wyjazdy studyjne, ale nigdy nie miałam w planach, by zarobkowo zajmować się serowarstwem. Po dwóch latach od wstąpienia do stowarzyszenia weszłam w skład zarządu a rok temu zostałam jego prezesem. Od dwóch lat intensywnie prowadzę szkolenia dla zainteresowanych produkcją sera w gospodarstwach i małych przetwórniach, nawet w domach, bo obecne przepisy zezwalają na wprowadzanie na rynek produktów żywnościowych w ramach rolniczego handlu detalicznego. Prowadzę też szkolenia w bardziej zaawansowanych serowarniach, gdzie trzeba na przykład opracować recepturę czy wprowadzić nowe rozwiązania technologiczne.

Dodatkowo, jako stowarzyszenie organizujemy różne wydarzenia, starając się, by trafiały do trzech grup odbiorców: do ludzi z branży, którzy oczekują szkoleń, do osób, które mają już swoje produkty, umożliwiając im ich sprzedaż, wreszcie do konsumentów, którzy są naszymi najważniejszymi klientami. Staramy się uczyć serowarstwa i kultury jedzenia serów, pokazujemy zestawienia serów z żywnością, olejami, napojami, winem. Na swoim koncie mamy także stworzenie opisu kwalifikacji rynkowej „Farmerskie wyrabianie serów i innych produktów z mleka – Serowar farmerski”. Osobiście brałam udział w pracach nad tym dokumentem. To bardzo ważny dokument,  bo został on włączony do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji i teraz każdy serowar może podejść do walidacji i zdobyć certyfikat potwierdzający jego umiejętności. Na coraz dynamiczniej rozwijającym się rynku napędzanym rosnącą popularnością serów farmerskich rośnie też świadomość klienta pragnącego wspaniałych serów od małych producentów, ale też pewności i bezpieczeństwa takiej żywności. Certyfikacja ma szansę stać się dodatkową deklaracją czy też wizytówką serowara farmerskiego potwierdzającą jego umiejętności.

Jako Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych organizujemy kilka cyklicznych imprez związanych z serami, a także konferencje i szkolenia. Przez wiele lat współpracowaliśmy z Uniwersytetem Przyrodniczym we Wrocławiu i współorganizowaliśmy Święto Sera i Wina. Jesteśmy interesariuszem SGGW w Warszawie i tam organizujemy konferencję pod nazwą Nauka praktyce – Praktyka nauce. Współpracujemy z Ośrodkami Doradztwa Rolniczego w działaniach „okołoserowych”. We współpracy z Dolnośląskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego zorganizowaliśmy już sześć edycji wydarzenia o nazwie Wielkie SERwowanie, któremu towarzyszy bardzo profesjonalny konkurs serowarski.

W tym roku zainaugurowaliśmy drugie nasze duże wydarzenie – Podlaskie Święto Sera. Spotkaliśmy się tam z dużym zainteresowaniem instytucji lokalnych i chęcią pomocy. Wszyscy byli bardzo otwarci na współpracę z nami, udało nam się nawiązać fajne relacje i doświadczyliśmy kilku dobrych zbiegów okoliczności. Impreza, która odbywała się na terenie Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej według szacunków przyciągnęła do nas około 35 tysięcy osób, co przerosło nasze wszelkie oczekiwania. Po cichu liczyliśmy na 2-3 tysiące zainteresowanych, tymczasem trzeba było czekać w dwugodzinnym korku, żeby do nas dojechać. Odbył się oczywiście konkurs serowarski, a na nim aż 51 próbek sera zgłoszonych przez obecnych na Święcie Sera wystawców – serowarów. Był to więc naprawdę zacny targ i konkurs. Jesteśmy bardzo dumni z tych targów, bo udało nam się zadbać o to, by proporcja serowarów do producentów innej żywności była pół na pół, by producenci wystawiali to, co produkują, by nie było kogucików na druciku czy pluszaków. Oczywiście nie zabrakło atrakcji dla dzieci, ale były to quizy, koła fortuny i zabawy o charakterze edukacyjnym. Marzeniem Stowarzyszenia jest, by organizować ogólnopolski konkurs sera. Po cichu mogę zdradzić, że w przyszłym roku jest na to wreszcie duża szansa.

Tymczasem nasi serowarzy biorą udział w wielu wydarzeniach na skalę regionalną. Nie tak dawno brali udział w konkursie serowarskim organizowanym przez Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, gdzie do konkursu zgłoszono 87 próbek. Nasze stowarzyszenie pomagało w organizacji tego wydarzenia, byłam członkiem jury technicznego, a w podstawowym jury było dwóch innych naszych Członków. Tego rodzaju mniejsze wydarzenia odbywają się w różnych rejonach kraju i wszędzie staramy się wspierać organizatorów.

Jak więc widać, Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych zrzesza prawie 140 serowarów z całej Polski. Swoją siedzibę mamy we Wrocławiu, ale to nie ogranicza naszych działań. Zrzeszyliśmy się, by wzajemnie się wspierać, zarówno doświadczeniem w produkcji serów i innych produktów z mleka, jak i w organizacji wydarzeń serowarskich. Bardzo nam zależy, by przybliżać konsumentom polskie serowarstwo rzemieślnicze oraz pokazywać tajniki tego fachu.

To bardzo ważne, bo mamy teraz czas, kiedy klient coraz bardziej chce wiedzieć, kto wytworzył jego żywność, a nawet osobiście poznać producenta. Dla wielu osób są to bardzo odkrywcze spotkania. Wielu naszych serowarów to gospodarze, którzy mają na głowie wszystko, od zajmowania się zwierzętami, dobierania stada, żywienia zwierząt, produkcji mleka, wreszcie samo przetwórstwo i marketing. Serowar farmerski poza wiedzą musi mieć też ogromną pasję do tego, żeby robić ser.

W Polsce bardzo wielu serowarów ciągle jeszcze szuka swojej tożsamości. Nie wystarczy nauczyć się koagulować mleko, dodać podpuszczkę, otrzymać „galaretkę” i mieć świeży serek. Serowar w swojej pasji do eksperymentowania musi poznawać technologię, próbować różnych serów, porównywać je. Trzeba wykonać wiele doświadczeń i włożyć masę pracy w swój produkt, no i oczywiście znaleźć klienta, który go doceni.

Każdy nowy serowar zaczyna od produktów świeżych, np. serów podpuszczkowych, najczęściej z jakimiś przyprawami. Do serów dojrzewających trzeba mieć więcej umiejętności, ale też i warunki, gdzie mogą one dojrzewać. Kiedy taki serowar popróbuje produkcji różnych serów, zobaczy, co smakuje jego odbiorcom, często wraca do jakiegoś gatunku i pracuje nad jego charakterem. Ciekawym trendem jest także produkowanie tylko twarogu. Często umniejszamy jego wartość, a to naprawdę dobra specjalizacja, która także wymaga wielu umiejętności.

Jako stowarzyszenie staramy pokazywać się na rynku międzynarodowym, zwracając uwagę że serowarstwo w Polsce istnieje i jest na wysokim poziomie. Wysyłamy sery na międzynarodowe konkursy, na których niejednokrotnie otrzymujemy nagrody. Przykładowo zeszłoroczny konkurs World Cheese Awards, który odbył się w Norwegii zaowocował srebrnymi i brązowymi medalami dla trzech naszych wspaniałych producentów: Wańczykówki, Serowarni Golęczewo i Serowarni Groser.

Na początku października już po raz drugi jako Stowarzyszenie Serowarów Farmerskich i Zagrodowych reprezentowaliśmy Polskę podczas Caseus Italy niedaleko Padwy. Serowarzy z czterech serowarni, w barwach Stowarzyszenia prezentowali swoje sery na stoiskach tego ogromnego wydarzenia, a ja prowadziłam komentowane degustacje z omówieniem serów polskich, takich jak: certyfikowany oscypek z Bacówki na Hali Majerz, sery parzone z serowarni AhSer z Namysłowa, tradycyjny ser smażony od Fan-Agri i genialny twaróg z Serowarni Jasiurkowscy. Ta ostatnia serowarnia odniosła tam duży sukces. Jakubek – ser z pod ręki Serodzieja Jakuba Jasiurkowskiego zdobył drugie miejsce w klasyfikacji generalnej przeprowadzonej podczas degustacji „w ciemno” organizowanej przez Fondazione Lucia Guderzo.

Jak obserwuję, nawet tylko na przestrzeni tych 9 lat mojego zaangażowania w serowarstwo, w tej branży zmieniło się i zmienia bardzo dużo. Naprawdę idziemy bardzo do przodu. Wielce cieszy obserwowanie, jak ktoś wstępuje do naszego stowarzyszenia, zaczyna brać udział w warsztatach, szkoleniach, uczy się i po roku, dwóch jego sery mają coraz więcej charakteru i są coraz doskonalsze.

Jolanta Lunitz

Informacje i kontakt ze Stowarzyszeniem Serowarów Farmerskich i Zagrodowych na stronie https://www.serowarzy.pl/

Fb: https://www.facebook.com/serowarzy

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać