Stowarzyszenia Przyjaciół Wadowa oficjalnie zostało zarejestrowane w 2011 roku. Pomysłodawcami i inicjatorami założenia stowarzyszenia była grupa Oldboy-ów, którzy spotykali się, by grać w piłkę i marzyli, żeby stworzyć coś fajnego dla lokalnej społeczności. Tak powstało stowarzyszenie. Z czasem dołączyły żony Panów, znajomi, dzieci. Ja dołączyłam ponad 7 lat temu. Obecnie Stowarzyszenie liczy ponad 70 członków. Nasi członkowie dzielą się na aktywnie działających i wspierających, ale cieszymy się, że się rozwijamy i że mieszkańcom podoba się nasza działalność.
Jesteśmy organizacją non-profit. Utrzymujemy się ze składek i hojności darczyńców. Dzięki zgłaszanym projektom w ramach Budżetu Obywatelskiego i dzięki głosom naszych mieszkańców udaje nam się zdobywać fundusze na różne działania, jak np. Dzień Wadowa, Kino Plenerowe, nakładki na ulice. W tym roku planujemy wygrać projekt na budowę chodnika, którego bardzo brakuje na ulicy Glinik. Lokalni przedsiębiorcy bardzo nas wspierają, co umożliwia organizację takich imprez jak Mikołajki czy poszukiwania wielkanocnych jajek w parku przy dworze. Organizujemy też mniejsze festyny przy kaplicy parafialnej, wszystko własnymi siłami i z pomocą zaprzyjaźnionych firm.
Niestety w Wadowie nie ma domu kultury czy świetlicy, co bardzo utrudnia naszą działalność, nie możemy organizować wszystkiego co byśmy chcieli, wiele pomysłów leży w szufladzie. Dzięki uprzejmości księdza proboszcza mamy salkę przy kościele, w której możemy się spotykać i teren przy kaplicy, gdzie możemy organizować mniejsze festyny dla dzieciaków.
Jedną z naszych unikatowych inicjatyw jest kultywowanie tradycji chodzenia po kolędzie. U nas idzie co najmniej 15 osób w pełnych przebraniach, z żywą muzyką i przedstawieniami. Ludzie czekają na nas, pytają, kiedy będziemy, przygotowują przekąski i zapraszają do domów. To dla nich i dla nas duże przeżycie.
Kontynuujemy też tradycję bram weselnych, do której przygotowujemy się wcześniej, tworząc indywidualne scenariusze i oryginalne przebrania. Ostatnia brama weselna była w stylu wojskowym. Staramy się, aby było ciekawie i śmiesznie.
Cały czas monitorujemy sytuację związaną z dworem Badenich. Od roku 2003, kiedy to z dworu wyprowadzono działające tam przedszkole, budynek zaczął popadać w ruinę. Po wielu latach sądowych batalii ze spadkobiercami, ostatecznie Miasto Kraków w 2017 odzyskało prawo własności do dworu. Od lat staramy się zainteresować wszystkich losem popadającego w ruinę Dworu. Pisaliśmy monity do Prezydenta, prosiliśmy o podjęcie działań. Niestety, opuszczony budynek przyciągał wandali, którzy go niszczyli. Obawialiśmy się, że się zawali, ale nie ustawaliśmy w działaniach, zbieraliśmy podpisy, pisaliśmy petycje.
Miasto początkowo chciało oddać dwór w prywatne ręce, ale mieszkańcy oprotestowali komercyjne pomysły. Chcieliśmy, aby dwór był dostępny dla mieszkańców, miejscem na spacery, gdzie dzieci mogłyby jeździć na rolkach czy rowerach. Ostatecznie udało się zablokować sprzedaż i zapadła decyzja, że będzie tam filia Ośrodka Kultury Kraków Nowa Huta, filia Biblioteki Kraków i jakiś mały kącik dla Stowarzyszenia Przyjaciół Wadowa.
Ucieszyliśmy się z tej decyzji, jednak potem się okazało, że nie ma funduszy. Dworek dalej niszczał, nic się nie działo. Na szczęście w 2023 temat ruszył z miejsca, uczestniczyliśmy w opracowywaniu projektów i uzgodnieniach. W tym roku zakończyło się postępowanie przetargowe na wybór Generalnego Wykonawcy i roboty budowlane ruszyły. Jedyne co mnie smuci osobiście, to że konserwator zabytków nie zgodził się na toaletę w parku, co uważam za ogromny błąd. W dzisiejszych czasach to podstawa a „sikanie po krzakach” nie licuje z powagą dworu.
Po wielu perturbacjach dowiedzieliśmy się, że pieniądze na remont będą pochodzić z funduszy unijnych, a prace zostaną zakończone w ciągu dwóch lat. Mamy nadzieję, że to miejsce po remoncie pozwoli nam rozwijać skrzydła i organizować jeszcze więcej wydarzeń dla mieszkańców. Jeśli projekt zostanie zrealizowany zgodnie z planem, będziemy przeszczęśliwi.
Agnieszka Josefsson