Daj herbatę

Wszystko zaczęło się od jednego kubka herbaty w podziemiach warszawskiego dworca

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Na przestrzeni lat widzimy, że osób w kryzysie jest coraz więcej. Pomagamy już nie tylko osobom doświadczającym bezdomności, ale wszystkim, którzy przychodzą. Coraz większą grupą wśród potrzebujących są seniorzy – pisze Patrycja Drożyńska z Fundacji Daj herbatę.  

Do założenia Fundacji Daj Herbatę doszło przez przypadek. Katarzyna Nicewicz, jej założycielka i dobry duch, kiedy była studentką, pracowała w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie. Była zima, wyszła na przerwę na papierosa i podszedł do niej pan bezdomny, który zapytał nie o papierosa, nie o 5 zł czy o 2 zł, ale o kubek ciepłej herbaty. Dała mu tę herbatę i zaczęła myśleć, że to TYLKO kubek ciepłej herbaty albo AŻ kubek ciepłej herbaty. Następnego dnia zrobiła kilka kubków, kolejnego zapełniła herbata termos, w następnym tygodniu skrzyknęła znajomych na Facebooku, że trzeba pomóc. I tak to się zaczęło. Potem do herbaty doszły posiłki, potem ubrania, środki higieniczne. A potem powstał pomysł, żeby założyć fundację, która będzie legalnie zbierać także środki finansowe na działalność, No i tak to się wszystko zaczęło. Od jednego kubka herbaty.

Ten pierwszy kubek był zimą 2012 roku, Fundacja Daj herbatę powstała trzy lata później. Od tego czasu nieprzerwanie pomagamy. Oczywiście po drodze ludzie się zmieniali. Jeszcze cztery lata temu nie mieliśmy ani jednego pracownika i działaliśmy w 100% na wolontariacie. Od kilku lat mamy stałą grupę wspierających, taki trzon wolontariatu, który liczy ok. 20 osób, ale ciągle pojawiają się nowi wolontariusze. Czasami ktoś pojawia się raz, czasami wraca, ktoś się wyprowadza. Ostatnio popularny jest wolontariat pracowniczy, czyli przychodzą ekipy z różnych firm, które biorą udział w wydawaniu żywności i ubrań. Mamy też ekipę wolontariuszy w magazynie, którzy w niedzielę po południu wydają ubrania i inne potrzebne rzeczy. Są też oczywiście darczyńcy, którzy dobrze znają adres magazynu i często do niego wracają. Jest na przykład pani Helena, która, kiedy np. potrzebujemy butów, wyszukuje je na aukcjach internetowych czy na Vinted, kupuje i przynosi. Takich wyjątkowych osób jest naprawdę bardzo wiele.

W tym momencie pomagamy już nie tylko osobom w kryzysie bezdomności, ale wszystkim, którzy przychodzą. Coraz większą grupą wśród potrzebujących są np. seniorzy, obywatele Ukrainy. Na tzw. „wydawkę” przychodzi zwykle ok. pół tysiąca osób, czasami więcej. W sierpniu mieliśmy rekord – 690 osób.

Trudno jest odpowiedzieć jednym zdaniem, co jest najbardziej potrzebne. Czasami potrzebna jest uważność i chwila rozmowy, czasami porada, bo wiele osób jest w kryzysie lub niezaznajomionych z prawem. Mieliśmy kiedyś pana, który nie wiedział, jak złożyć wniosek o emeryturę, a miał do niej prawo. Wystarczyło mu tylko pomóc, by wyszedł z bardzo dużego kryzysu. Z rzeczy materialnych potrzebne jest oczywiście jedzenie a teraz, przed zimą, także ciepłe ubrania, zwłaszcza ciepłe buty. Osoba z doświadczeniem bezdomności przemierza dziennie często dziesiątki kilometrów, o wiele więcej niż my. Dlatego tak ważne są wygodne buty, w których noga nie ciśnie i nie przemakają. Także kurtka, czapka i rękawiczki.

Podczas „wydawek” dajemy przede wszystkim gorący posiłek, ale także małe paczki na wynos, w których są kanapki, konserwy, jakiś owoc. Mamy pewność, że następnego dnia ci ludzie nie będą głodni. W lecie pamiętamy, żeby zawsze mieć dla nich zapas wody.

Bardzo trudno jest oszacować, jak duża jest skala bezdomności w tej chwili w Warszawie. Nikt nie jest w stanie tego policzyć, choć podejmowane są różnego rodzaju próby. Bardzo trudna jest też sama definicja bezdomności. Bardzo łatwo jest przecież powiedzieć, że ktoś w kryzysie bezdomności, jeżeli śpi w pustostanie albo w noclegowni. Jak więc sklasyfikować przypadek pani Basi, która uciekła przed przemocowym mężem i mieszka kątem u koleżanki? Pozostaje w bezdomności czy nie?

Na przestrzeni ostatnich lat widzimy, że osób w kryzysie jest coraz więcej. Do tego, tak jak wspomniałam ciągle dochodzą inne osoby, nie tylko te które nie mają dachu nad głową, ale też będące w trudnej sytuacji, np. seniorzy. Granice zaczynają się przesuwać i o ile jeszcze parę lat temu pomagaliśmy tak naprawdę tylko i wyłącznie osobom w kryzysie bezdomności, bo nikt inny do nas nie przychodził, tak teraz już przychodzą różne osoby.

W kryzysie bezdomności jest więcej mężczyzn. Wynika to z różnych uwarunkowań, przede wszystkim społecznych. W społeczeństwie ciągle panuje wiele krzywdzących stereotypów: chłopaki nie płaczą, trzeba być twardym, trzeba sobie zawsze i ze wszystkim radzić. Jeśli sobie z czymś nie radzą, to jest porażka, uzależnienie od alkoholu. Czasami za chorobą alkoholową nie stoi środowisko, ale jakieś traumatyczne wydarzenia osobiste. Wielu takim osobom potrzebna jest terapia i pomoc w poukładaniu życia na nowo. Wydaje się, że bezdomnych mężczyzn jest więcej niż kobiet, bo są oni bardziej widoczni. Kobiety bardziej się maskują, w obawie przed przemocą, także seksualną, ukrywają swoją kobiecość, obcinają włosy, zakładają męskie ubrania, dla postronnej osoby stają się niewidoczne, wtapiają się w tłum.

Przed zimą oczywiście najważniejsze są buty, ubrania i żywność. Będziemy też zbierać pieniądze na stworzenie trzech miejsc pracy. Tworzymy miejsce aktywizacji zawodowej, które się nazywa Studio DE_HA. To będzie ekipa remontowa, coś na kształt „złotej rączki”. Będziemy prowadzić różnego rodzaju warsztaty i produkcję, którą będziemy chcieli sprzedawać. Zanim jednak ta ekipa zacznie zarabiać, będzie musiało minąć trochę czasu. Dlatego chcielibyśmy zatrudnić tych panów już teraz.

Prowadzimy celowe zbiórki, gdzie szczegółowo opisujemy, na co i dlaczego zbieramy. Staramy się później na bieżąco opisywać to, co się udało zrealizować. Zależy nam na tym, żeby darczyńcy wiedzieli, co się dzieje z ich wsparciem. Staramy się być maksymalnie transparentni. Codziennie, nieprzerwanie przez 365 dni w roku publikujemy dwa posty na Facebooku i na Instagramie opisujące to, co się u na dzieje, jakie mamy plany, co u naszych beneficjentów. Myślę, że dzięki temu mamy lepszy kontakt z darczyńcami i osobami, które nas obserwują lub w jakiś sposób interesują się tematem czy problemem bezdomności. Wydaje nam się, że odkąd tak dużo o tym piszemy i pokazujemy, w społeczeństwie powoli zmienia się odbiór bezdomności. Ludzie zaczynają widzieć, że nie wszystko jest czarno-białe, że nikt sam nie wybiera takiego życia.

Patrycja Drożyńska, Fundraiser/Koordynator wolontariatu

Fundacja Daj Herbatę:

E-mail: wolontariat@dajherbate.pl

Tel: 788 663 777

KRS: 0000573748, NIP: 7010505805, REGON: 362465678

nr konta Alior Banku: 91 2490 0005 0000 4530 2199 8820

facebook.pl/dajherbate; www.dajherbate.org

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać