„Ogromna część społeczeństwa jest w stanie zaakceptować autorytarne rządy, jeśli te rządy dadzą poczucie bezpieczeństwa i pewność, że nikt Polski nie będzie krzywdził. Chodzi też o poczucie, że się samodzielnie rządzimy. Że to my decydujemy o życiu Polaków, a nie jacyś obcy. Część osób tak właśnie rozumie tę godność” – mówi prof. Janusz Czapiński w rozmowie z Polska The Times.
Kampania będzie krótka, intensywna, z silną niż wcześniej rolą internetu, który na dziś dzień wygrywa według rozmówcy Polska The Times Szymon Hołownia.
„Internauci nienawidzą sztywności, poważnych deklaracji. To jest medium perswazyjne, które dostaje się do naszych umysłów tzw. drogą peryferyczną, czyli liczą się tu emocje”.
„W jednym z filmików internetowych Hołownia płacze. Choć wiele osób za to z niego szydziło i nie wierzyło w szczerość jego łez, to jednak ten płacz mu się przysłużył. Bo to zapadło w pamięć i wywarło wrażenie na części internautów. Sztaby innych kandydatów powinny wziąć to pod uwagę, przygotowując strategię” – tłumaczy prof. Czapiński i pyta o speców kampanijnych w zapleczu Rafała Trzaskowskiego: „Jeśli Trzaskowski ich nie ma, to straci szansę na dobre kampanijne zaistnienie. Pytanie też, kto z zagranicy wtrąci się do kampanii medialnej i po czyjej stronie”.
Ciekawa uwaga prof. Czapińskiego dotyczy emerytów. Ich „rozstrzygający głos” na rzecz PiS nie jest oczywisty. „Emeryci będą mieli kłopot z załatwieniem sobie głosowania korespondencyjnego, jednocześnie będą się lękać wyjść z domu na wybory do lokalu wyborczego. I to jest problem dla PiS. Podejrzewam, że wśród emerytów frekwencja, w porównaniu z poprzednimi wyborami, może nie być tak wysoka. Może się okazać, że część elektoratu PiS nie zagłosuje” – mówi prof. Janusz Czapiński.
WARTO PRZECZYTAĆ: Prof. Janusz Czapiński: Szanse Dudy topnieją, ale nie na tyle, żeby przegrać. Frekwencja może być bardzo niska.