Jak podają lankijskie służby lotnicze prezydent Sri Lanki Goatabaya Rajapaksa opuścił swój kraj 13 lipca w środę rano, czasu lokalnego na pokładzie wojskowego samolotu AN-32. Prezydent odleciał z międzynarodowego lotniska w Kolombo wraz ze swoją żoną i ochroniarzem.
W związku z wyjazdem prezydenta Rajapaksy, Premier Sri Lanki Ranil Wickremesinghe, który przejął obecnie funkcję głowy państwa ogłosił stan wyjątkowy w całym kraju, a także wprowadził godzinę policyjną w Prowincji Zachodniej. Oba te rozwiązania wchodzą w życie ze skutkiem natychmiastowym – przekazał rzecznik Dinouk Colombage agencji Reutera. Według źródeł lotniskowych samolot był przetrzymywany przez ponad godzinę na płycie lotniska w oczekiwaniu na zezwolenie na lądowanie na Malediwach. „Były chwile napięte, ale ostatecznie wszystko wyszło dobrze” – mówił jeden z urzędników lotniska pod warunkiem zachowania anonimowości. Służby lotniska w stolicy Malediwów, Male, poinformowały, że samolot z Rajapaksą dotarł już do kraju.
Przypomnijmy, że było to drugie podejście Rajpaksy do opuszczenia kraju. We wtorek 12 lipca personel lotniska w Kolombo uniemożliwił prezydentowi ucieczkę za granicę. Prezydent Rajapaksa obiecał zrezygnować z urzędu, a tym samym otworzyć drogę do „pokojowego przekazania władzy”. Jeśli dotrzyma obietnicy i złoży rezygnację, premier Ranil Wickremesinghe, który w sobotę został ewakuowany w bezpieczne miejsce, zostanie automatycznie tymczasowym prezydentem. Będzie on pełnił urząd, aż do momentu wyboru przez parlament następcy, który będzie sprawował funkcję do końca obecnej kadencji, czyli do listopada 2024 roku.
Wyspa zmaga się z poważnym niedoborem walutowym, który ograniczył import paliw, żywności i leków, co sprawiło, że Sri Lanka pogrążyła się w kryzysie gospodarczym. To największy kryzys finansowy Sri Lanki od siedmiu dekad. Inflacja na wyspie wynosi aktualnie około 55 procent. A sam premier Ranil Wickremesinghe przyznaje, że 22-milionowa wyspa zbankrutowała. Pokojowe demonstracje, które trwały od marca przeciwko Rajapaksie zakończyły się w sobotę 9 lipca, gdy na ulice wyszły tysiące ludzi, obwiniających rząd o doprowadzenie kraju do ruiny gospodarczej. Demonstranci przeprowadzili szturm na budynki rządowe, a także banki i pałac prezydencki. W wyniku protestów ponad 100 osób zostało rannych, a dziesiątki aresztowanych. Był to największy antyrządowy protest w historii Sri Lanki.
oprac. LK