UE decyduje się na nałożenie sankcji na rosyjskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa w sprawie Nawalnego

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Unia Europejska zgodziła się na objęcie sankcjami sześciu osób i jednej organizacji z Rosji za zatrucie czołowego rosyjskiego dysydenta Aleksieja Nawalnego – poinformowali w środę unijni dyplomaci. Porozumienie zostało osiągnięte na spotkaniu ambasadorów UE w Brukseli i jest następstwem decyzji o rozpoczęciu nowych środków karnych, którą podjęli w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych bloku.

Zamrożenie aktywów i zakazy podróży mają zostać sfinalizowane na piśmie i mogą zostać wdrożone w ciągu kilku dni. Jak podają źródła unijne, wśród osób objętych atakiem są funkcjonariusze rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa, a podmiotem jest Państwowy Instytut Chemii i Technologii Organicznej. Imiona osób objętych sankcjami nie są znane. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zagroził UE równoważną czarną listą osób podczas wywiadu w rosyjskim radiu w środę.

Nawalny, krytyk prezydenta Władimira Putina i działacz antykorupcyjny, zachorował podczas lotu krajowego na Syberię 20 sierpnia i dwa dni później został przetransportowany do Niemiec na leczenie będąc stanie śpiączki. Został wypisany ze szpitala w zeszłym miesiącu. W ubiegłym tygodniu Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) potwierdziła testy przeprowadzone przez Niemcy i inne kraje, że w ataku został użyty radziecki środek nerwowy Nowiczok – zakazany środek bojowy.

Nawalny uważa, że to Putin nakazał zbrodnię. Moskwa zaprzeczyła jakiemukolwiek zaangażowaniu i kwestionowała, czy Nawalny w ogóle został otruty.

Berlin i Paryż – główni inicjatorzy sankcji UE – uważają, że zatrucie mogło nastąpić tylko przy zaangażowaniu władz rosyjskich i zarzucają Moskwie, że nie przeprowadziła dokładnego śledztwa lub nie zaproponowała wiarygodnego alternatywnego wyjaśnienia. UE ukarała już rosyjskich urzędników wywiadu po użyciu Nowiczoka w ataku na byłego rosyjskiego podwójnego agenta Siergieja Skripala i jego córkę Julię w angielskim mieście Salisbury w 2018 roku.

Źródło: DPA

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać