– Robimy co w naszej mocy, ponieważ mamy nadzieję znaleźć ludzi żywych, ale jedyne, co dotychczas znaleźliśmy, to ofiary wybuchu, którym nie możemy już pomóc – powiedział jeden z ratowników pracujący na miejscu zdarzenia. Służby na miejscu pracują całą dobę.
Katastrofa wzmocniła krytykę rządu. Mieszkańcy, w tym krewni ludzi, którzy wciąż zaginęli w porcie, stali na miejscu tragedii, krzycząc: „Ten rząd to porażka!”.
– Wybuch miał miejsce we wtorek i choć służby pracują, to nie mają wystarczająco zasobów. Jeśli ludzie żyli i byli uwięzieni pod gruzami, to już nie żyją – powiedział jeden z protestujących.
Pod koniec czwartku dziesiątki protestujących szarpnęło się z siłami bezpieczeństwa w centrum Bejrutu po tym, jak próbowali przełamać barierę bezpieczeństwa prowadzącą do libańskiego parlamentu. W Libanie służą od czwartku także Polacy: 11 medyków z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej i 43 ratowników z psami oraz sprzętem i wyposażeniem medycznym.