Opinia publiczna żyjąca w ostatnim czasie sprawą ograniczenia niezależności podstaw finansowych, niezależnych od władzy mediów oraz reakcje których świadkami byliśmy jesienią ubiegłego roku w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w kwestiach aborcji, pokazały, że na czoło opozycji wybija się pewien bardzo radykalny nurt, który kwestionuje podstawy naszego społeczeństwa, a który – co najgorsze – powoduje głębokie rozdarcie i podział narodowościowy. To wylanie dziecka z kąpielą.
Broniąc konstytucji pamiętajmy – nasza wspólnota narodowa została ufundowana na pewnych wartościach, przede wszystkich chrześcijańskich, które należy szanować.
Byt państwowy podpierany z jednej strony wartościami chrześcijańskich, z drugiej wyrasta z ruchu Solidarności. Z perspektywy czasu rok 1980 (powstanie Solidarności) to jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach naszego kraju. Nie było tak wielkiego ruchu wolnościowego w historii, obejmującego około 10 milionów Polaków. Była to wielka społeczna siła, która zadała cios systemowi komunistycznemu nie tylko w Polsce, ale również w wymiarze światowym. W warunkach podzielonego na tamte czasy świata, Związek Radziecki traktował Solidarność jako zagrożenie ideologiczne.
Wielu komentatorów podkreśla, że rzeczywistość podziału Polski na PO-PiS dobiega końca. Powstają nowe ruchy, jak chociażby ten Szymona Hołowni (Polska 2050). Sondaże pokazują, że obywatele zmęczeni wieloletnim dominującym podziałem chcą zmian. Polsce potrzebna jest dojrzała i odpowiedzialna formacja polityczna, która będzie nieugięta i stanowcza w walce z obecnym modelem autorytarnym, który obserwujemy w Polsce, ale zarazem taka która nie będzie popadała w radykalizm ideologiczny. Polska scena polityczna musi przejść zmianę, która, co oczywiste, wymaga przekroczenia dotychczasowych podziałów politycznych.