Jerzy POLACZEK: – Obserwując pracę lekarzy i pielęgniarek, widzę, jak codziennie w praktyce odnawiają złożoną przysięgę Hipokratesa. To dla nich doświadczenie pokoleniowe, można by powiedzieć – frontowe. Siedemdziesięciu pacjentów znajduje się pod opieką 20 osób z personelu medycznego, w tym lekarzy o różnych specjalnościach skierowanych do pracy na oddziale. Często są to osoby, które wcześniej ze sobą nie pracowały – na plecach piszą mazakami swoje imiona i nazwiska, tak żeby można było wiedzieć, kto kryje się w kombinezonie. Wszyscy pracują z ogromnym poświęceniem, ponieważ zakażeni COVID-19 trafiający do szpitala to pacjenci leżący, w ciężkim stanie, wymagający pełnej pomocy, nie tylko stricte medycznej. Ale zarówno wśród personelu, jak i samych pacjentów jest poczucie solidarności i szczególnej wspólnoty ludzi stojących w bezpośrednim obliczu niebezpieczeństwa – tutaj nawet drobne gesty dobra urastają do rangi podstawowych, posiadających wielką moc postaw. Bo nawet najlepsze regulacje nie pomogą, jeśli nie pójdzie za tym realna, solidarna postawa ludzi, nas wszystkich – obywateli.
Not.AB