Polska przez dziesięciolecia słusznie naciskała na USA, aby potraktowały wsparcie dla demokracji jako jeden z najważniejszych celów strategicznych. Obecnie Polska jest czasem postrzegana jako państwo, które przedkłada obronę suwerenności narodowej nad obronę uniwersalnych standardów demokratycznych.
Joe Biden to ikona współpracy transatlantyckiej. Polityk, który przez całą dotychczasową karierę był zwolennikiem wzmacniania NATO i prowadzenia przez Sojusz polityki otwartych drzwi. Państwa uczestniczące w Inicjatywie Trójmorza należą zaś do największych beneficjentów tego podejścia.
Hitler długo się łudził, że w Polsce będzie mógł znaleźć sojusznika, w dodatku – ze względu na jej silną i bitną armię, opromienioną zwycięstwami nad bolszewikami w 1920 r. – sojusznika cennego. Niemal od początku z Berlina kierowano w stronę Warszawy mniej lub bardziej wyraźne sygnały, iż strona niemiecka widzi w Polsce przyszłego sprzymierzeńca.
„Wolność, wolność!”, rozlegało się na Placu Wacława i na Letnej jesienią 1989 roku, ale w wyjątkowej atmosferze pokoju, zbliżenia i współpracy, w czym wielu dostrzegło wpływ nowo kanonizowanej czeskiej księżniczki z XIII wieku. Ale ilu protestujących naprawdę tęskniło za wolnością, a ilu za standardem życia, który widzieli w zachodnich magazynach lub filmach? Dziś wydaje się, że odsetek członków tej drugiej grupy był znacznie większy, niż mógłby przypuszczać zewnętrzny obserwator w tamtym czasie.
Świat przypomina coraz bardziej globalną wioskę, gdzie każdy mieszka w domu o innej wielkości i innym standardzie. Wiemy, że nie uda nam się żyć w zgodzie, jeżeli w sąsiednim domu dojdzie do kłótni.
Europa, jak kiedyś Ruch Państw Niezaangażowanych, chce się trzymać swoich wartości i czerpać korzyści ze współpracy zarówno z USA, jak i z Chinami. Ale łączenie sprzecznych wpływów to nie lada wyzwanie.
Nie jest prawdą, że kryzys związany z COVID-19 wymaga od nas nowego kontraktu społecznego albo innego ułożenia relacji państwo – obywatel. Potrzeba, tylko i aż, wypracowania skuteczniejszych metod walki z przyszłymi pandemiami, doskonalszego zarządzania kryzysowego, lepszego planowania.
Na wiadomość o wybuchu I wojny światowej Paderewski miał powiedzieć: „La patrie avant tout, l’art ensuite” (Ojczyzna przede wszystkim, potem sztuka). Słowa te stały się jego życiowym credo.
Już jest nr 26 „Wszystko Co Najważniejsze” – w EMPIKach, dobrych księgarniach i on-line w Sklepie Idei. A w nim…
„Pandemia stała się dramatem dla całego świata. A czy może okazać się naszą szansą?” pyta prof. Michał KLEIBER, redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze” w tekście „Musimy zbudować świat na nowo”, którym rozpoczynamy najnowsze (nr 26) wydanie miesięcznika.
Obserwując to, co dzieje się na ulicach Paryża, jakie są jego przedmieścia, drżą na myśl, że Warszawa mogłaby stać się dziś Paryżem Północy. A dla ludzi głęboko wierzących Polska jest już nie tyle przedmurzem, co ostatnim Okopem Świętej Trójcy, ostatnim depozytariuszem cywilizacji łacińskiej.
Chrześcijaństwo nie rości sobie prawa do dostarczania kulturze nowych treści. Natomiast dostarcza ono nowej perspektywy. Chrześcijańska rewolucja, jeśli można tak powiedzieć, jest rewolucją fenomenologiczną. Polega ona na ukazaniu tego, co dotychczas było niewidoczne. |