Wprawdzie – podkreślają naukowcy – młode organizmy są mniej narażone na objawy i powikłania, to edukacyjne braki i zdrowie psychiczne można zaliczyć do bardzo poważnych skutków pandemii, trwającymi i przejawiającymi się dopiero po czasie, nawet znacznie dłuższym niż sam stan zagrożenia zdrowotnego.
Osoby młode w obecnej dobie wirusa szczególnie silnie odczuwają stres, który w połączeniu z izolacją od rówieśników, czy koniecznością zmiany nawyków, negatywnie wpływa na ich rozwój zarówno w sferze biologicznej, jak i społecznej. Przymusowe zamknięcie w domu staje się monotonią. Schemat każdego dnia wygląda podobnie, a izolacja częściowo skazuje młodzież na bezczynność.
Pandemia stała się swego rodzaju blokadą w samorozwoju, przejawiającą się niepokojem w dążeniu do marzeń, czy założonych celów. Obiektem niepokoju u osób u progu dojrzałości są gorsze perspektywy rozwoju społecznego i zawodowego.
Negatywnym w swoich skutkach może być także Internet. Co prawda najnowsze technologie umożliwiają skorzystanie z urządzeń przeznaczonych do nauki i zabawy, lecz korzystanie z niego przez najmłodszych – bez nadzoru – sprzyja styczności ze szkodliwymi treściami. Rodzice zatem powinni być wyczuleni nad zachowaniem i nawykami swoich podopiecznych.
Czas pandemii to tymczasowe zamknięcie placówek oświaty, które odpowiadają za prawidłowy rozwój dzieci i młodzieży. Kryzys pokazał jak ważnym miejscem jest szkoła. Zdalne nauczanie jest przyczyną problemów edukacyjnych i narastających, coraz trudniejszych do odrobienia zaległości. Badania empiryczne pokazują, że konsekwencją wiosennej, pierwszej fali epidemii były gorsze wyniki edukacyjne roczników dotkniętych zamknięciem szkół oraz zwiększyła nierówności pomiędzy uczniami, jak i szkołami. Globalny charakter przerw w nauce może w przyszłości wyrządzić straty ekonomiczne mogące wystąpić nie tylko na poziomie indywidualnym, ale również na poziomie całej gospodarki.
Jak podaje Polska Akademia Nauk, biorąc pod uwagę widoczne gołym okiem skutki pandemii na płaszczyźnie edukacyjnej, zamykanie szkół nie powinno być zatem pierwszym środkiem zaradczym, wprowadzanym przy każdym wzroście zachorowań. Jeżeli jest to jednak konieczne, należy dążyć do sprawnego i bezpiecznego otwierania ośrodków edukacji, gdy tylko sytuacja epidemiczna na to pozwala.