Zaczęło się w 2015 roku, oddolnie od ruchu Społecznych Strażników Drzew w Rzeszowie, powstał on w wyniku reakcji na nagminne okaleczanie (ogławianie) koron drzew. Sprawy zgłaszaliśmy do ówczesnego Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Rolnictwa oraz Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego. Z czasem doszły wycinki drzew. Staliśmy się zauważalni w mieście i mieszkańcy zgłaszali nam różne nadużycia związane z drzewami. W tym czasie powstała również wystawa fotografii drzew pt. „Piękne i okaleczone”. Było to kontrastowe zestawienie 10 zdjęć uroczych drzew z pięknie wyeksponowaną koroną i tyleż samo bezlitośnie okaleczonych, często tylko z pozostawionym kikutem pnia. Powstały trzy edycje takich wystaw, pokazywaliśmy je w rzeszowskich parkach i na deptakach.
Jeszcze jako Społeczni Strażnicy Drzew, postanowiliśmy zwiększyć swoje kompetencje szkoląc się, ostatecznie kilku z nas zostało Certyfikowanymi Inspektorami Drzew. Nawiązaliśmy współpracę z dużymi organizacjami działającymi na rzecz zieleni miejskiej np. Fundacją Ekorozwoju z Wrocławia, Fundacją Sendzimira, Instytutem Drzewa. Zostaliśmy członkami Polskiej Federacji Arborystów i Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego.
Pomimo, że Fundacja „Będzie dziko” powstała w 2020 roku, to nadal, równolegle, trochę pod parasolem fundacji, funkcjonuje grupa Społecznych Strażników Drzew.
W roku 2021 i 2022 przeprowadziliśmy analizę decyzji zezwalających na wycinkę i ilości drzew nasadzanych w Rzeszowie. Informacje pochodziły od najistotniejszych instytucji prowadzących takie działania (Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa, Departament Ochrony Środowiska, Zarząd Zieleni Miejskie, Miejski Zarząd Dróg itp.) W obu latach wynik był zbliżony do deficytu w ilości 5000 szt. drzew (o tyle więcej wycinano, niż nasadzano).
Okazałe miejskie drzewa staramy się chronić wnioskując o objęcie ich ochroną prawną jako pomniki przyrody. Naszym staraniem wszczęta została procedura wdrażania standardów dla drzew, w skutek fundacyjnego wniosku Prezydent Rzeszowa powołał Komisję Dialogu Społecznego ds. ochrony drzew. Dzielimy się ciągle poszerzaną wiedzą.
Trzeba przyznać, że nasze działania nie cieszą się dużym wsparciem ze strony miasta czy innych donatorów. Nie jesteśmy przeciwni inwestycjom, chodzi jednak o sposób ich realizacji, z możliwie jak najmniejszą szkodą dla przyrody, drzew i samych mieszkańców. Dbając o przyrodę, dbamy o człowieka. Jeszcze niewiele instytucji to rozumie i odmawia wydania dodatkowych środków na działania zapobiegające, często zbytecznej dewastacji środowiska. Proponujemy pomoc, oferujemy swoje kontakty z ekspertami, jesteśmy otwarci do współpracy z każdym, kto w merytoryczny sposób zechce współdziałać. Prowadzone i planowane w Rzeszowie inwestycje budzą nasz niepokój i jesteśmy pełni obaw co do ich realizacji.
Jako mała organizacja mamy nieporównywalnie mniejsze możliwości od instytucji państwowych, które choćby z racji swej nazwy mają chronić przyrodę. Jednak urzędy traktują takie organizacje jak nasza, można powiedzieć to wprost: wrogo i nieprzychylnie. Jesteśmy już z tym częściowo pogodzeni, wszak rzadko kto lubi obywatelskie organizacje strażnicze. Rocznie mamy około 50 interwencji w urzędach, czyli średnio jedna tygodniowo, przy uwzględnieniu, że z każdą wiąże się zebranie materiałów dowodowych, przygotowanie i zredagowanie pisma (nie mamy prawnika). Jest to spore wyzwanie dla kilku społeczników, pracujących przecież zawodowo i posiadających rodziny. A na jednym piśmie w danej sprawie zazwyczaj się nie kończy.
Nieprecyzyjne i ułomne prawo w zakresie ochrony środowiska i przyrody stanowi dodatkową barierę do pokonania. W większości miast brak systemowego zarządzania zielenią miejską. W Sejmie i Ministerstwie obradują gremia nad zmianą prawa, korzystniejszego dla ochrony przyrody. W Rzeszowie powstaje wiele parków kieszonkowych, terenów rekreacyjnych i to cieszy. Niemniej zdewastowanie u nas Kopca Konfederatów Barskich przez inwestycje drogową tzw. „Wisłokostradę” czy planowana budowa „Obwodnicy Południowej” z mostem przez cenne przyrodniczo tereny NATURA 2000, przebudowa skrzyżowania ul. Podwisłocze/Powstańców Warszawy/Kwiatkowskiego, to prawdopodobnie kolejne olbrzymie straty przyrodnicze, których parki kieszonkowe nie skompensują.
Jakiś nadzieje budzi prawo unijne ze zasadą DNSH (nieczynienia poważnych szkód), czy przyjęte niedawno rozporządzenie Nature Restoration Law (NRL). To ostatnie ma na celu nie tylko ochronę, ale odbudowę zniszczonych ekosystemów.
Zbigniew Mieszkowicz z Fundacji Będzie Dziko
Kontakt z Fundacją: https://bedziedziko.rzeszow.pl/