Armenian_Presidential_Elections_2008_Protest_Day_11_-_French_Embassy_Demonstration_2pm_people_demanding_APC_and_buses_to_leave

Armenia i Azerbejdżan odrzucają wezwania do zawieszenia broni

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Armenia i Azerbejdżan zobowiązały się do dalszej walki i odrzuciły międzynarodowe wezwania do negocjacji. Starcia w spornym regionie Górskiego Karabachu trwają piąty dzień.

W stolicy separatystycznej prowincji Stepanakert około północy rozległy się dwie eksplozje. Ulice były ciemne, a oświetlenie publiczne zostało wyłączone, chociaż niektóre sklepy w mieście były otwarte. Według lokalnych władz miasto znalazło się pod ostrzałem.

Prezydent Rosji Władimir Putin i jego francuski odpowiednik Emmanuel Macron wezwali do „całkowitego” zaprzestania walk w Karabachu i wyrazili gotowość do zintensyfikowania wysiłków dyplomatycznych, aby pomóc rozwiązać konflikt.

„Władimir Putin i Emmanuel Macron wezwali walczące strony do całkowitego i jak najszybszego powstrzymania ognia, złagodzenia napięć i wykazania maksymalnej powściągliwości” – powiedział Kreml. W rozmowie telefonicznej obaj przywódcy wyrazili „gotowość” do przygotowania oświadczenia złożonego w imieniu współprzewodniczących Grupy Mińskiej – Rosji, Francji i USA – wzywającego do „natychmiastowego” zakończenia walk i początek rozmów – dodał.

Siły armeńskie i azerbejdżańskie biorą udział w najcięższych od lat walkach o Karabachu, etnicznej prowincji ormiańskiej, która oderwała się od Azerbejdżanu w latach 90. XX wieku, kiedy upadł Związek Radziecki.

Baku i Erewan zignorowały rosnącą presję międzynarodową na zawieszenie broni, wywołując obawy, że konflikt może przerodzić się w wojnę totalną, przyciągając zaangażowanie krajów regionalnych, takich jak Turcja i Rosja.

– Musimy przygotować się do długotrwałej wojny – powiedział w środę przywódca separatystów karabaskich Arayik Harutyunyan.

Moskwa, która ma pakt wojskowy z Armenią, ale także dobre stosunki z Azerbejdżanem, wielokrotnie wzywała do zakończenia walk. W środę zaproponowała, że będzie gospodarzem negocjacji, ale żaden z przywódców nie wykazywał oznak gotowości do rozmów.

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew obiecał, że jego armia będzie walczyć do całkowitego wycofania wojsk armeńskich z Karabachu.

Jeśli „rząd Armenii spełni żądanie, skończy się walka i rozlew krwi, a w regionie zapanuje pokój” – powiedział, odwiedzając rannych żołnierzy.

Premier Armenii Nikol Paszynian powiedział, że mówienie o negocjacjach „w okresie intensywnych działań wojennych” nie jest „zbyt właściwe”.

W stolicy Armenii, Erywaniu, dziesiątki mężczyzn zebrało się przed biurem rekrutacyjnym, aby dołączyć do walki. „Musimy bronić naszej ojczyzny przed agresorem” – powiedział Kamo, 32-letni pracownik fabryki. „To jest nasza ziemia. Umrzemy, zanim ją opuścimy”.

„Zdecydowanie jesteśmy bardzo blisko wojny na dużą skalę, być może nawet na skalę regionalną” – powiedziała Olesya Vartanyan z International Crisis Group.

Deklaracja niepodległości Karabachu od Azerbejdżanu wywołała na początku lat 90. wojnę, która pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, ale wciąż nie jest uznawana za niepodległą przez żaden kraj, w tym Armenię. Rozmowy w celu rozwiązania konfliktu w dużej mierze utknęły w martwym punkcie od czasu porozumienia o zawieszeniu broni z 1994 roku.

Źródło: FRANCE 24

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać