Według kancelarii premiera Johnsona leci on do Warszawy i Brukseli z jasnym przesłaniem: „członkowie NATO nie mogą pójść na kompromis w sprawie podstawowych zasad sojuszu”. To między innymi poszanowanie suwerenności i zdolność do decydowania o sobie. W oświadczeniu Downing Street czytamy, że Londyn wierzy w rozwiązanie dyplomatyczne, ale „tylko przy poszanowaniu już istniejących umów i fundamentalnych, europejskich reguł”.
„Zjednoczone Królestwo jest w awangardzie wysiłków zmierzających do ukrócenia rosyjskiej wrogości” – czytamy w komunikacie kancelarii premiera Johnsona.
Brytyjczycy przypominają też w oświadczeniu o podjętej w tym tygodniu decyzji, by wysłać do naszego kraju 350 żołnierzy. Do ich zadań będą należeć szkolenia, wspólne treningi i pomaganie w przygotowywaniu wojskowych planów awaryjnych.
W Brukseli premier Johnson ma rozmawiać z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem o ofercie wysłania większej liczby brytyjskich żołnierzy do Estonii, przesunięcia samolotów RAF do południowej Europy oraz dwóch okrętów w rejon Morza Śródziemnego.
Tymczasem szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss jest dziś w Moskwie. Według Foreign Office ma przekazać Rosjanom sygnał, że ewentualna inwazja na Ukrainę „wiązać się dla nich będzie z poważnymi kosztami”.