We wtorek wieczorem Izba Reprezentantów kontrolowana przez Demokratów zatwierdziła rezolucję wzywającą wiceprezydenta Pence’a do powołania się na poprawkę, która miałaby na celu usunięcie Trumpa z urzędu, uznając go za niezdolnego do pełnienia swoich obowiązków. Przed głosowaniem w Izbie Reprezentantów Pence określił wysiłki Demokratów jako „gry polityczne”. „Zgodnie z naszą Konstytucją, 25 Poprawka nie jest środkiem kary ani uzurpacji” – powiedział Pence. „Przywołanie 25. poprawki w taki sposób stworzyłoby straszny precedens”. Po odmowie Pence’a usunięcia Trumpa, prawodawcy zwrócą się teraz w kierunku procedury impeachmentu.
Oczekuje się, że w środę członkowie Kongresu zagłosują za postawieniem prezydenta w stan oskarżenia pod zarzutem „podżeganie do powstania na Kapitolu w celu obalenia wyników wyborów prezydenckich w 2020 r.”. „Prezydent Trump pozostaje wyraźnym i aktualnym zagrożeniem dla Konstytucji i naszej demokracji” – powiedzieli Demokraci w Komitecie Sądownictwa.
W międzyczasie, w swoich pierwszych publicznych komentarzach od czasu splądrowania Kapitolu, Trump powiedział, że jego przemówienie podburzające zwolenników przed szturmem na Kapitol Stanów Zjednoczonych było „całkowicie właściwe”. „Jeśli przeczytałeś moje przemówienie i wiele osób to zrobiło… Zostało to przeanalizowane i ludzie uznali, że to, co powiedziałem, było całkowicie właściwe” – powiedział prezydent. Republikanin nie przyjął odpowiedzialności, gdy zapytano go, jaka była jego rola w ataku na Kongres, w wyniku którego zginęło pięć osób, w tym policjant.
Trump nazwał nacisk na oskarżenie go „absolutnie niedorzecznym” i powiedział, że „wywołuje ogromny gniew” w kraju. „Nie chcę przemocy” – dodał.
Chociaż oczekuje się, że większość Republikanów zagłosuje przeciwko oskarżeniu, co najmniej trzech członków partii Dondalda Trumpa zapowiedziało, że zagłosuje za, w tym prawodawca Liz Cheney – republikanka numer trzy w Izbie Reprezentantów. „Prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał tłum, zebrał go i rozpalił płomień tego ataku” – powiedziała Cheney w oświadczeniu przekazanym przez amerykańskie radio publiczne. „Wszystko, co nastąpiło później, było jego dziełem”. Oznacza to, że Trump może zostać pierwszym prezydentem USA, który zostanie dwukrotnie postawiony w stan oskarżenia. W 2019 roku został oskarżony o nadużycie stanowiska, ale kontrolowany przez Republikanów Senat oczyścił go z zarzutów w zeszłym roku.
Jeśli Izba Demokratów zagłosuje za ponownym oskarżeniem republikańskiego prezydenta, akt oskarżenia trafi do Senatu. Do skazania go w Senacie potrzebna byłaby większość dwóch trzecich głosów. Ponieważ Senat jest nadal kontrolowany przez Republikanów, prawie na pewno nie dojdzie do rozstrzygnięcia impeachmentu przed inauguracją Bidena 20 stycznia i wydaje się mało prawdopodobne, aby wystarczająca liczba Republikanów zagłosowała za ostatecznym skazaniem Trumpa. Gdyby jednak doszło do takiej sytuacji, Trump może zostać pozbawiony możliwości ponownego ubiegania się o urząd w 2024 r.