Osobisty wpis premiera Mateusza Morawieckiego w rocznicę 13 grudnia 1981 r.

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Jak co roku 13 grudnia wspominam ten dzień, który tak bardzo wpłynął na dzieje Polski oraz na osobiste losy wielu Polaków. Wprowadzony stan wojenny był czasem, w którym zmarnowano falę ludzkiej solidarności, tę przez małe „s”, którą Polacy zbudowali w okresie legalnie działającej „Solidarności” w latach 1980-81 – pisze Mateusz Morawiecki.
„Oryginalny polski pomysł, nie mieścił się w realiach państwa totalitarnego, jakim był PRL. Dlatego w nocy 13 grudnia, władza komunistyczna wysłała swoje zastępy, aby – jak w tekście „Idą pancry na Wujek”:
„Przyszli nocą w uśpiony dom
Wyciągali nas chyłkiem, jak zbóje,
Drzwi zamknięte otwierał łom….”.

Nieprzypadkowo przypominam tekst tego utworu – 16 grudnia 81 roku zginęło dziewięciu, a rannych zostało 23 górników z kopalni Wujek, którzy podjęli strajk w obronie „Solidarności”.

Miałem wówczas nieco ponad 13 lat. Tej nocy Ojca nie było w domu, bo rozwoził „Biuletyn Dolnośląski”. Przed aresztowaniem uratował go… zamarznięty silnik „malucha”, którego nie udało się uruchomić i nie mógł wrócić do domu.
Dla Ojca był to początek ukrywania się, zaś dla nas, początek rozstania z Nim, które trwało przez lata. Wielokrotne rewizje w domu, zatrzymania, przesłuchania. To był czas szybkiego wejścia w dorosłość – musiałem jakoś pomóc Mamie w codziennych obowiązkach. Do tego nauka w szkole i działalność w konspiracji, bowiem mimo młodego, w zasadzie dziecięcego wieku, angażowałem się w przedsięwzięcia kolportażu i druku podziemnej bibuły.
A kiedy powstała Solidarność Walcząca, która ideami nawiązywała do tej Wielkiej Solidarności lat 1980-81, czuliśmy że „ziemia drży” i walka z komuną musi być zdecydowana. Nie można było zrobić inaczej w tamtej rzeczywistości – napisał Mateusz Morawiecki na Facebooku.

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać