holi-2416686_1280

[OPINIA] dr Krzysztof Malczewski, Jarosław Malczewski: Indie mają ogromny potencjał. Polska może to wykorzystać

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Stopniowe otwieranie gospodarki Indii to szansa dla polskich przedsiębiorców. Ale żeby móc ją wykorzystać, potrzebna jest do tego pomoc rządu – piszą dr Krzysztof Malczewski, Jarosław Malczewski, eksperci Instytutu Myśli Schumana

Gospodarka Indii, to obecnie piąta gospodarka świata. Według bieżących prognoz, jest zaliczana do najdynamiczniej wschodzących gospodarek globu i według niektórych analiz może w przyszłości stać się trzecią co do wielkości gospodarką świata, po Chinach i Stanach Zjednoczonych.

Już od lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia Indie notują nieprzerwalny, dynamiczny rozwój gospodarczy. W ostatniej dekadzie PKB Indii wzrastał w średnim tempie 8,5 proc. rocznie. Indie, to kraj z niewiele przekraczającą 30 średnią wieku, postępujących procesach urbanizacyjnych i dynamicznie rosnącą klasą średnią, która już teraz liczy ponad 300 mln osób. Mimo rosnącej produkcji wewnętrznej, prognozy demograficzne wskazują na wzrastającą lukę popytową, co stwarza obiecujące perspektywy dla eksportu do Indii.

Dalszy rozwój Indii zależeć jednak będzie od zdolności do kontynuowania rozpoczętych reform gospodarczych. Jako obszary wymagające działań władz indyjskich wskazuje się: wzmocnienie zasad praworządności, usprawnienie działania organów administracyjnych, ograniczenie barier pozataryfowych, zwiększenie wymiaru współpracy pomiędzy stanami, rozwój rolnictwa, rozwój infrastruktury logistycznej, magazynowej i transportowej, rozwój sektora akademickiego, zwłaszcza w obszarze nowoczesnych technologii, rozbudowa sieci telekomunikacyjnej oraz energetycznej, zniesienie barier taryfowych, wsparcia dla importu i inwestycji zagranicznych.

Postępujący proces liberalizacji oraz stopniowe otwieranie gospodarki z całą pewnością wpłyną na inne postrzeganie Indii, których rynek dotąd był trudnodostępny dla jego uczestników, co znajdowało odzwierciedlenie w odległej, bo 77. pozycji w rankingu łatwości prowadzenia biznesu według Banku Światowego.

Na tę pozycję wpłynął również m.in. fakt, że Indie nie podpisały porozumienia Światowej Organizacji Handlu (WTO), preferując lokalnych, państwowych i prywatnych producentów. Potwierdza to istniejąca lista towarów, których zakup możliwy jest wyłącznie w drodze zamówień publicznych, a ceny towarów spożywczych, farmaceutycznych oraz paliw kontrolowane są przez administrację publiczną.

Na złożoność rynku indyjskiego wpływają trudne i długookresowe procedury graniczne, również dla państw Unii Europejskiej. Dodatkowo wielkość rodzimego rynku pozwala na dużą zdolność do samowystarczalności, a tym samym osiągnięcie wymaganych kryteriów rentowności produkcji. Na wspomniane trudności, w zakresie dostępu do rynku, wpływają również instrumenty ochronne rynku, tj. np. konieczność importu zbóż wyłącznie przez państwowego monopolistę, konieczność etykietowania towarów oraz dostarczania na rynek towarów z co najmniej 60% okresem przydatności okresu pierwotnego, co jest sporym utrudnieniem dla towarów o krótkim terminie ważności.

Obecna sytuacja polityczna wskazuje na stabilizację procesów wpływających na wzrost gospodarczy oraz wolę kontynuacji reform. Prawdziwym wyzwaniem będzie jednak reforma zasad i reguł nabywania ziemi oraz prawa pracy. Wśród postulatów programowych partia premiera Modiego są inwestycje w infrastrukturę (1,5 mld USD w ciągu 5 lat).

Są to okoliczności sprzyjające polskim przedsiębiorcom, jednak konieczna będzie bezpośrednia współpraca rządu Polski oraz Indii, bowiem indyjski system zamówień publicznych ma istotne ograniczenia, których pokonania jest czynnikiem koniecznym.

Na indyjski rynek pracy co miesiąc trafia ok. 1,2 mln osób, które pilnie szukają zatrudnienia, a to z kolei stwarza duże możliwości w zakresie zagospodarowania siły roboczej w rozwijającym się sektorze produkcji rolno-spożywczej.

Warto podkreślić, że polska gospodarka wymaga rozwijania eksportu jako ważnego filaru wzrostu gospodarczego. Tuż przed pandemią Covid-19 zaobserwowano spowolnienie wzrostu gospodarczego, rosnące bezrobocie, ale też ograniczenie eksportu i inwestycji zagranicznych. Obecnie mówi się o spadku popytu wewnętrznego oraz produkcji.

Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że PKB Indii w latach 2020-2021 odnotuje spadek na poziomie 5,7 %, a per cent in 2020-21, ponowny wzrost, na poziomie ok. 7% w latach 2021-22 oraz 5,6 % w latach 2022-23. Szacuje się jednak, że do zapewnienia zatrudnienia dla wchodzących co roku na rynek pracy młodych obywateli Indii potrzebny jest wzrost gospodarczy na poziomie około 7,5% PKB.

W połowie ubiegłego roku, premier Modi ogłosił pakiet gospodarczy skierowany do MŚP o wartości 266 mld USD, odpowiadający 10% indyjskiego PKB w latach 2019-20.

Tarcza antykryzysowa ma na celu ograniczenie skutków wywołanych przez pandemię oraz ratowanie indyjskiej gospodarki. Niestety jednym z elementów tej strategii jest m.in. zakaz udziału zagranicznych firm w przetargach rządowych o wartości do 26,5 mln USD.

W obliczu nasycenia możliwości eksportowych na rynkach zachodniej Europy należy rozpocząć współpracę z Indiami jako kraju o olbrzymim popycie i o populacji blisko 1,4 mld ludności. Działanie w Indiach będzie nieskuteczne, jeśli polskie przedsiębiorstwa nie będą integrowały się we współpracy w zakresie różnych wspólnych funkcji i wzajemnie się wspierając. Firmy z USA, Niemiec czy Holandii ściśle współpracują w działaniach na rynkach zagranicznych, co mogli wykształcić przez ostanie 100 lat, zaś polskie firmy takiej szansy nie miały na skutek historii jaką Polska przechodziła na skutek zaborów i okupacji sowieckiej.

dr Krzysztof Malczewski i Jarosław Malczewski są ekspertami Instytut Myśli Schumana

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać