maxresdefault

[OPINIA] o. prof. Jacek Salij OP: Św. Tomasz z Akwinu nie lekceważył ludzi z którymi się nie zgadzał

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
o. prof. Jacek Salij OP w rozmowie z Michałem Kłosowskim w poranku rozgłośni katolickich Siódma9.

– Na wykładach zachowywał się w taki sposób, jakby nic nie rozumiał. Nigdy się nie odzywał, nie zabierał głosu. Koledzy się z niego naśmiewali. Nazywali go wołem, może ze względu na jego gabaryty – powiedział w Poranku „Siódma9” o. prof. Jacek Salij, dominikanin.

Michał Kłosowski rozmawiał ze swoim Gościem na temat św. Tomasza z Akwinu. 28 stycznia przypada jego wspomnienie. O. prof. Salij mówił o jego wielkiej skromności oraz mądrości. „Św. Albert Wielki, wspaniały nauczyciel św. Tomasza, poznał się na nim. Patrzył na buźkę swojego studenta i widział, że on rozumie, chłonie”.

Gość Michała Kłosowskiego podkreślił, że św. Tomasz z Akwinu prawdziwie wierzył w Boga. „Dla niego było rzeczą oczywistą, że Bóg stworzył świat. To wszystko, o czym świat stworzony przez Boga świadczy, jest prawdą, a zarazem to Bóg jest dawcą objawienia. To Bóg dał nam swojego syna. Inne świadectwo nie może być sprzeczne ze świadectwem objawienia” – podkreślił.

Dominikanin zaznaczył, że dzisiejszy patron dnia potrafił słuchać innych. „Pierwszym jego odruchem na cudze poglądy, także te, które mu się nie podobały, które uważał za błędne, było szukanie prawdy, która jest zawarta w słowie bliźniego. Nawet jak zajmował się herezjami, to nigdy nikogo nie potępiał. Próbował zrozumieć, pokazywać. To jest wielka, wspaniała cecha św. Tomasza, że nie lekceważył ludzi z którymi się nie zgadzał” – mówił

O. prof. Jacek Salij ocenił, że powołanie św. Tomasza było piękne. „Urodził się na zamku hrabiego Akwinu. Jego rodzina przewidziała dla niego, że będzie opatem Monte Cassino. W wieku 13 lat dowiedział się o dominikanach i postanowił nim zostać. Rodzina była przerażona, bo dominikanie to był zakon, który nawet w swojej etykiecie miał, że jest zakonem żebraczym. Kiedy został przyjęty do zakonu, kiedy zakon wysłał go na studia do Paryża, rodzina urządziła zamach, porwała syna i umieściła w rodzinnym więzieniu. Był tam trzymany przez prawie rok. Tomasz trwał w powołaniu, nawet gdy rodzina urządziła na niego bezbożną zasadzkę, podesłała mu rozpustnicę” – podkreślił.

Cała rozmowa do wysłuchania tu: O. Prof. Jacek Salij.

foto: Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać