116641520_302674507743752_684688091911601584_o

Morawiecki: granice tolerancji zostały przekroczone

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Na swoim profilu Facebook premier Mateusz Morawiecki udostępnił post w którym skrytykował zbezczeszczenie figury Jezusa na Krakowskim Przedmieściu.

„Podstawowym warunkiem każdej cywilizowanej debaty o tolerancji jest zdefiniowanie granic owej tolerancji. Czy można usprawiedliwić dowolne, nawet najbardziej obrazoburcze zachowanie, walką o swoją wizję świata? Czy cel uświęca środki? Zdecydowanie NIE!” – napisał Morawiecki, po czym dodał: „Są pewne granice, które zostały wczoraj przekroczone. Zbezczeszczona figura Jezusa z Krakowskiego Przedmieścia to nie tylko symbol religijny, ale świadek dramatycznej historii Stolicy. Tej samej Warszawy, która ucierpiała z rąk ludzi, którzy nie tolerowali innej wizji świata, niż ich własna”.

Każda ze stron wielkiego ideologicznego sporu naszych czasów, który narasta na całym świecie, i którego skutki odczuwamy również w Polsce, musi zrozumieć, że są pewne nieprzekraczalne granice poziomu agresji.

I nie mówimy tu wyłącznie o agresji fizycznej, ale przede wszystkim medialnej, werbalnej – w sferze kultury, symboli i ideologii, bo dziś tego rodzaju agresja posiada dużo większą siłę oddziaływania na społeczeństwa.

Jako premier polskiego rządu będę zawsze stał na straży wolności słowa i myśli. Te wartości były i są nierozerwalnie związane z Polską i Solidarnością – podkreślił premier.

Jak uważa Morawiecki: „W Polsce nie popełnimy błędów zachodu. Wszyscy widzimy, do czego prowadzi tolerancja wobec barbarzyństwa. Tolerancja oznacza również wzajemność. Bez poszanowania ideałów większości wszelkie mniejszości zamiast zjednywać sobie zwolenników – przysparzają wyłącznie wrogów”.

Premier zakończył swój wpis odwołaniem do Stanisława Jerzego Leca i cytatem -“Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.” oraz pytaniem: tylko czy burzący na pewno wiedzą, do czego?

foto: Adam Guz/KPRM

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać