Donald Trump nie pasował do systemu. Nadepnął też wielu na odcisk. Dla milionów był za to nadzieją, może fałszywą. Dla tych milionów wyzywanych regularnie od prymitywów, rasistów, kseno- i homofobów. Dla tych milionów, na których się trzymała Ameryka, którzy kiedyś „Made America Great”. Czy również w Ameryce nastąpi „normalizacja”? Czy Trump stanie się efemerydą, o której pamięć szybko przeminie? Czy poddani zmasowanej propagandzie jego wyborcy zapomną, że kiedyś na niego głosowali? Może się będą musieli tego wstydzić?
Największym problemem dla niego będzie teraz powstrzymanie pomysłów skrajnie lewicowego skrzydła demokratów. A ograniczać je będzie musiał, bo wie, że radykalne propozycje zmian nie zostaną zaakceptowane przez większość Amerykanów.
Czy będziemy w stanie zjednoczyć siły, aby uniknąć najgorszych konsekwencji nieuchronnie nadciągającego kryzysu demograficzno-strukturalnego? Mam taką nadzieję. Wskaźnik PSI nie osiągnął jeszcze poziomu, który wywołał wojnę domową w latach 1861-1865. Niemniej jednak jego lawinowy wzrost powinien być dla nas wszystkich poważnym ostrzeżeniem – tak dla naszych elit gospodarczych i politycznych, jak i dla ogółu społeczeństwa.
Musimy pogodzić się z faktem, że irracjonalne i przerażające przekonania mogą urzekać, ludzie zaś skłonni są działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami.
Koncept, że nasz świat polityki jest podzielony, ponieważ jesteśmy bardziej podzieleni, niż byliśmy wcześniej, wydaje mi się fałszywy. To, co się dzieje, to wyłanianie się stylu politycznego, który nie jest lojalny wobec instytucji, nie ma szacunku dla faktów i nie ponosi odpowiedzialności nawet przed swoimi zwolennikami.
Jeśli nie odrodzi się naród wierny zasadom ojców założycieli, amerykańska demokracja zacznie przeżywać swoją najczarniejszą godzinę. Przed nami exodus ze Stanów Zjednoczonych w stronę Starego Kontynentu. Exodus do Europy ludzi, idei, kapitału.
Unia Europejska nie powinna zapominać, że Chiny rządzone przez partię komunistyczną są jej strategicznym rywalem. Nasze kraje muszą wzmocnić instrumenty nadzoru nad chińskimi inwestycjami, bo tylko w ten sposób na dłuższą metę zapewnimy sobie suwerenność gospodarczą, ochronę dziedzictwa i bezpieczeństwo. Jeśli nie będziemy kierować się logiką coraz intensywniejszej reindustrializacji, Unia Europejska może stać się zachodnim laboratorium sinoglobalizacji.
U progu nowej dekady przed Turcją stoi najważniejsze pytanie: czy prezydent Erdoğan zdoła utrzymać władzę.
Już jest nr 25 miesięcznika „Wszystko Co Najważniejsze” – w EMPIKach, księgarniach i w internetowym Sklepie Idei
Bruno RETAILLEAU, Jan ROKITA, Ludwik DORN, prof. Massimo PIGLIUCCI, Bogdan ZDROJEWSKI, Jadwiga EMILEWICZ, Ryszard BUGAJ, Prof. Michel WIEVIORKA, prof. Renato CRISTIN, Laszlo TROCSANYI, Beata DASZYŃSKA-MUZYCZKA, Mateusz MORAWIECKI, Jarosław SZAREK, prof. Zdzisław KRASNODĘBSKI, prof. Francois HARTOG, Imre MOLNAR, prof. Jeff JARVIS, Katarzyna i Andrzej ZYBERTOWICZOWIE, prof Remy BRAGUE w najnowszym wydaniu “Wszystko Co Najważniejsze”, nr 25.
W ostatnich latach było wiele otwierających oczy momentów związanych z Big Tech. Firmy były wielokrotnie przyłapywane na kłamstwach, oszustwach i próbach wywierania wpływu politycznego pod pozorem tzw. fact-checkingu. Ale dzień, w którym ocenzurowano historię o synu Joego Bidena, należy postrzegać jako przełomowy moment – moment, w którym ostatnie pozory neutralności platform społecznościowych zostały ostatecznie odrzucone. Ludzie nadal mogą korzystać z Twittera i Facebooka. Mogą nadal dostrzegać w nich jakąś wartość. Ale po tamtym tygodniu nie sposób wyzbyć się wrażenia, że robiąc to, pomagają firmom, które zdecydowały się jawnie ingerować w proces polityczny, aby wygrał wybrany przez nie kandydat.
Wielkie koncerny epoki nowych mediów tracą twarz przyjaznych, roześmianych firm założonych w garażach przez złotych chłopaków z epoki internetowego podbijania Palo Alto. Są równie drapieżne, jeśli nie bardziej, jak biznesy epoki węgla i stali.
„Mówią, że ich celem jest zagregować cała wiedzę ludzkości i umieścić ją w jednym miejscu. Ale tak naprawdę zależy im na tym, aby zgrupować dane o wszystkich ludziach, i je po prostu sprzedawać” – powiedział Don Norman o Google. Jeśli nie płacicie za Internet, to dlatego że być może nie jesteście klientem, ale produktem… łupem… narzędziem… |