W sytuacji, gdy przywódcy Frontu Wyzwolenia Ludu Tigray uciekają na nierównym terenie, wciąż trwają obawy przed przeciągającym się konfliktem. Ale ponieważ połączenia komunikacyjne i transportowe są nadal w dużej mierze zerwane w regionie, który zamieszkuje 6 milionów ludzi, trudno jest poznać sytuację w terenie, w tym zakres powszechnego poparcia dla TPLF i liczbę zabitych osób. „Nasza zdolność do stawienia oporu zależy ostatecznie od wsparcia, jakie otrzymujemy od naszych ludzi” – powiedział Getachew. „Możliwy jest scenariusz, w którym zatrzymamy wszystko i zmienimy wszystkich ludzi w żołnierzy”.
Nie powiedział, ile osób aktywnie walczy, ale podkreślił, że „nasza armia robi niesamowite rzeczy przy ograniczonej liczbie” i twierdził, że wśród sił etiopskich i sąsiedniej Erytrei zginęły dziesiątki tysięcy osób. Rząd Etiopii temu zaprzecza.
Siły etiopskie ogłosiły w weekend, że mają „pełną kontrolę” nad stolicą Tigray, Mekele, półmilionowym miastem. Getachew powiedział, że ich strona „strategicznie wycofała się” z miasta, aby zminimalizować zniszczenia. Nie jest jasne, ile osób zginęło, gdy siły etiopskie wkroczyły na Mekele, ale Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża w weekend powiedział, że w największym szpitalu w mieście zabrakło worków na zwłoki, a personel zawiesił inne usługi, aby skupić się na rannych. Rzecznik rządu Etiopii, Redwan Hussein, nie odpowiedział od razu na pytanie o szacowaną obecnie liczbę ofiar śmiertelnych w tym konflikcie.
Wśród zabitych jest co najmniej pięciu pracowników organizacji humanitarnych, ale ujawniono niewiele szczegółów. ONZ twierdzi, że sytuacja ponad 100 pracowników organizacji humanitarnych nadal nie jest znana. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami” o zabitych pracownikach humanitarnych, powiedział w czwartek rzecznik ONZ ds. Humanitarnych Saviano Abreu. „Mamy setki kolegów wciąż na ziemi”.
Trwające walki komplikują wysiłki mające na celu osiągnięcie przełomu w tym tygodniu w zakresie pomocy humanitarnej, która została zablokowana w regionie Tigray od początku walk. Rząd Etiopii podpisał umowę zezwalającą na nieograniczony dostęp do pomocy, przynajmniej do części regionu Tigray, które są obecnie kontrolowane przez rząd federalny. Jednak ten dostęp jeszcze się nie rozpoczął, powiedział dziennikarzom w piątek w Genewie urzędnik ONZ, co oznacza, że rozpaczliwie potrzebna żywność, lekarstwa i inne zapasy wciąż czekają poza granicami Tigray.
„Nadal istnieją kwestie operacyjne o charakterze logistycznym, niektóre z natury bezpieczeństwa, które są obecnie rozwiązywane” – powiedział rzecznik ONZ ds. Humanitarnych Jens Laerke. Najpierw należy przeprowadzić misje oceniające, powiedział rzecznik ONZ ds. Uchodźców Babar Baloch.
Kryzys humanitarny się rozprzestrzenia. Szacuje się, że przesiedlono 1 milion osób, w tym ponad 47 000, którzy uciekli do Sudanu, chociaż siły sudańskie podały w czwartek, że siły etiopskie zablokowały ludziom możliwość przekraczania granicy w najbardziej ruchliwym punkcie. Los około 96 000 uchodźców z Erytrei, którzy schronili się w obozach w pobliżu granicy z Erytreą, jest nadal nieznany z powodu doniesień, że niektórzy zostali złapani na linii ognia, a inni uprowadzeni. W międzyczasie skończyły się dla nich zapasy żywności. Uchodźcy z Etiopii przebywający w Sudanie „mówią, że boją się większej przemocy w regionie (Tigray)” – dodał.