Laureatka Nagrody Nobla Suu Kyi i dziesiątki innych polityków zostało umieszczonych w areszcie domowym. Według doniesień inni prawodawcy w rządzie również staną przed sądem.
W Mjanmie wyroki za zdradę wahają się od 20 lat więzienia do kary śmierci, podała prorządowa gazeta Global New Light Of Myanmar. Gabinet ogłoszony przez siły zbrojne składa się z generałów, byłych starszych żołnierzy i polityków z partii wspieranej przez wojsko.
W obliczu zamachu stanu i niesprawdzonych twierdzeń armii o oszustwach wyborczych ONZ i inni wezwali armię do uszanowania wyników wyborów w tym kraju. USA i UE zagroziły nałożeniem sankcji. Jednak Rada Bezpieczeństwa ONZ nie uzgodniła jeszcze wspólnego stanowiska.
Wezwania do kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa w Mjanmie nabierały tempa w środę, gdy Stany Zjednoczone formalnie ogłosiły przejęcie armii puczem.
Suu Kyi, która nie była widziana publicznie od czasu puczu, wygrała w listopadzie zeszłego roku wybory ze swoją Narodową Ligą na rzecz Demokracji (NLD). Z żołnierzami z powrotem na ulicach głównych miast, pucz nie się z żadnymi większymi protestami. Ale oznaki publicznego gniewu i plany oporu zaczęły się pojawiać, zwłaszcza w Internecie. Aktywiści założyli na Facebooku grupę „Ruch nieposłuszeństwa obywatelskiego”, aby deklarować sprzeciw i dzielić się pomysłami oporu. We wtorek czołowy urzędnik ONZ wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ do „wspólnego wysłania jasnego sygnału poparcia dla demokracji w Myanmarze”. Wysłanniczka ONZ ds. Birmy Christine Schraner powiedziała, że zdecydowanie potępia ostatnie kroki podjęte przez wojsko i wzywa was wszystkich (członków Rady Bezpieczeństwa ONZ – red.) do wspólnego wysłania jasnego sygnału poparcia dla demokracji w Birmie”.
Rada Bezpieczeństwa negocjuje ewentualne oświadczenie przygotowane przez Wielką Brytanię, które potępiłoby zamach stanu, wezwało wojsko do poszanowania praworządności i praw człowieka oraz natychmiastowego uwolnienia bezprawnie przetrzymywanych, powiedzieli dyplomaci. Takie oświadczenia muszą być uzgodnione w drodze konsensusu.
Dyplomata z chińskiej misji ONZ powiedział po posiedzeniu rady we wtorek, że byli „zszokowani”, że reporterzy widzieli już projekt oświadczenia Rady, dodając, że „jeszcze bardziej utrudni to proces poszukiwania konsensusu”.