Fundacja Sofijka Edukacja i Rozwój powstała z mojego dawnego wydawnictwa Sofijka. To była moja pierwsza działalność po odejściu z korporacji. Postanowiłam wydawać książeczki dla dzieci i zrobić m.in. książkę o królach polskich. Zaczęłam od królowej Jadwigi, czy raczej Króla Jadwigi, bo tak była nazywana. W ślad za nią pojawiały się kolejne postacie, a każda z nich była jak otwieranie nowych drzwi. Wchodziłam w te historie coraz głębiej i zastanawiałam się, jak to możliwe, że w szkole się o tym nie uczy, że te postacie są prawie nieznane, a mają takie niesamowite biografie. Tak zrodził się pierwszy pomysł, pierwszy impuls, który później stał się fundamentem naszej fundacji. Nazwa Sofijka wzięła się od Zosi, mojej pierwszej córki, która była dla mnie ogromną inspiracją.
Zanim jednak powstała fundacja, przetestowałam pewne rzeczy. Zapisałam się na szkolenie z tworzenia escape roomów, czyli pokoi zagadek. To mnie totalnie zainspirowało. Stworzyłam pierwszy „Pokój zagadek o wielkich Polakach” i to był strzał w dziesiątkę. Ten pokój działa do dzisiaj, tylko co jakiś czas udoskonalamy go, żeby był ciekawszy. To jest zabawa kreatywna, pełna historii, logicznych łamigłówek, szukania tropów i szyfrów. Mamy mnóstwo rekwizytów związanych z różnymi postaciami m.in. podróżnikami, wynalazcami czy naukowcami, a dzieci poznają je niejako przy okazji, rozwiązując zadania i świetnie się bawiąc. To działa na każdym etapie edukacji. Pokój zagadek prowadzimy w szkołach podstawowych, ale też na piknikach rodzinnych i na wydarzeniach takich jak 11 listopada.
W którymś momencie zrozumiałam, że prowadzenie organizacji pozarządowej jest mi po prostu sercowo bliższe niż działalność wydawnicza. Wydawnictwo jako jednoosobowa działalność było bardzo trudne do utrzymania. Fundacja daje większe możliwości, organizacje łatwiej pozyskują środki na projekty niż pojedyncza osoba na ZUS.

Zanim założyłam fundację, długo się szkoliłam. Jeździłam na warsztaty, konsultacje, poznawałam trzeci sektor, sprawdzałam, co można, czego nie można, jak się pozyskuje dotacje, jak to wszystko wygląda „od środka”. Potem zaprosiłam do współpracy bliskie znajome. Ostatecznie w pierwszym roku działałam sama, bo dziewczyny poszły do pracy na etat. Później dołączyła do mnie Paulina Kuran i tak we dwie od prawie 7 lat prowadzimy fundację wraz z mentalnym wsparciem Kasi Malinowskiej, która też jest w Zarządzie.
Wszystko robimy same: szukanie konkursów, pisanie projektów, realizacja, rozliczenia. Choć jesteśmy małym zespołem, przez te prawie siedem lat zrobiłyśmy ogrom rzeczy. Pokój zagadek był pierwszym „produktem”, który zadziałał świetnie. Potem przyszły kolejne pomysły: kreatywne warsztaty dla gminy Brwinów, gdzie co miesiąc była prezentowana inna postać i tematyczne zajęcia, gry terenowe, nowe escape roomy, warsztaty wakacyjne, zajęcia dla młodzieży, działania wolontariackie. W sumie mamy na koncie prawie 40 projektów z którymi dotarłyśmy do prawie 24 tysięcy dzieciaków. Jak na dwie osoby, to naprawdę dużo. Trzy miesiące temu dołączyła do nas Magda Szymczukiewicz i mamy teraz świeżą energię i nowe pomysły.
Dużo z tych zajęć prowadzimy w szkołach. Widzimy, jak zmieniają się dzieci, jak inaczej pracują, niż sześć lat temu. Nasze warsztaty mają wspólną zasadę: nie korzystamy z nowych technologii, mimo że potrafimy. Świadomie nie chcemy, żeby dzieci brały telefon i skanowały QR-kody. Uczymy je współpracy, myślenia krytycznego i logicznego, komunikacji. Mamy zagadki podchwytliwe, zadania wymagające kombinowania, łączenia faktów. I zawsze, jeśli tylko można, wplatamy w to wybitne Polki i Polaków oraz historię Polski. Nawet gdy robimy warsztaty geograficzne, pojawia się Strzelecki, gdy matematyczne – jakaś postać związana z nauką. Misja popularyzowania wiedzy o naszych wybitnych postaciach jest dla nas fundamentem.
Wychodzi też na jaw coś smutnego: dzieci prawie nic o tych postaciach nie wiedzą. Nawet lokalnie. Ostatnio, przy okazji 75-lecia nadania praw miejskich Brwinowowi, zrobiłyśmy zadanie dotyczące Wacława Kowalskiego, znanego z „Samych swoich”, który ma tu mural i rondo, a dzieci nie miały pojęcia, kto to jest. Patrzymy szerzej, a tymczasem bohaterowie są tuż obok nas.
Jednym z najważniejszych naszych projektów była książka „I like Moniuszko”, która została zilustrowana przez dzieci i młodzież. Potem w ramach projektu z Narodowego Instytutu Wolności wydałyśmy książkę o 44 wybitnych postaciach, z których każda była ilustrowana przez innego młodego twórcę. Graficzki prowadziły warsztaty, a młodzi artyści tworzyli ilustracje, które potem znalazły się w prawdziwej książce. Reakcje były bezcenne. Dzieci pytały, czy będzie można ją kupić w Empiku. Mówiłam, że nie, bo to projekt społeczny, a książki przekazujemy do bibliotek. I to też jest piękne, że te książki są w bibliotekach w całej Polsce, żeby także dzieci spoza naszego rejonu miały do nich dostęp. Proponuję to zamiast „każda szkoła i każde dziecko miało do nich dostęp” bo niestety nie każde dziecko ma do niej dostęp. Ilość książek do druku była ograniczona.
Wcześniej wydałyśmy też komiks o Leonidzie Telidze, lokalnym bohaterze z Grodziska Mazowieckiego, Elizie Orzeszkowej i książkę o Polakach, którzy ratowali świat. A teraz planujemy kolejną publikację, tym razem o Pawle Edmundzie Strzeleckim. Rysunki już mamy, bardzo liczymy, że uda nam się zdobyć na to środki finansowe.
Ogromną popularnością niezmiennie cieszą się gry terenowe, szczególnie gra „Wielcy Polacy w Brwinowie” z udziałem wolontariuszy. To oni są tu najważniejsi, bo najpierw biorą udział w warsztatach, potem wcielają się w postacie historyczne i wymyślają zadania, a ostatecznie prowadzą grę. W Pruszkowie robiłyśmy też „Kobiety w konspiracji”, w Piastowie grę dla liceum „Mickiewicz górą!”, a ostatnio nawet grę terenową dla dzieci ze szkoły specjalnej. Wolontariusze pytają tylko: „kiedy następna gra?”. Podchwytujemy ten entuzjazm i tak już od 4 lat co roku prowadzimy wspólnie z naszymi wolontariuszami jakąś grę terenową. Uważamy, że lokalna historia jest równie ważna, jak ta narodowa. Gra o grodziszczanach czy escape room w Dworku Zagroda „Zaginione skarby Brwinowa” pozwalają w ciekawy sposób poznać lokalnych bohaterów. Historia Brwinowa jest świetnym polem do pracy. To prawdziwa kopalnia perełek, o których mało kto wie.
Na przyszły rok planujemy powrót do „Pokoju zagadek o wielkich Polkach i Polakach”, ale dopracowanego i wzbogaconego o nowe elementy i postacie. Chcemy wydać książkę o Strzeleckim, myślimy o drugiej edycji książki o wybitnych postaciach, chcemy dalej rozwijać gry terenowe z młodzieżą, działać na szeroką skalę z naszymi wolontariuszami oraz pozyskiwać nowych.
Takie działania to dla nas fantastyczny sposób na życie. Pomysły przychodzą same, czasami wystarczy jedno zdanie, jedna historia, jeden impuls, by zrodził się nowy projekt. Myślę, że to jest chyba największa siła Fundacji Sofijka – niekończąca się ciekawość i to, że chcemy pokazywać dzieciom świat, który jest ciekawszy, niż im się wydaje.
Monika Jędrzejewska-Wiergiles, założycielka Fundacji Sofijka Edukacja i Rozwój
Fb: www.facebook.com/FundacjaSofijka
















