rodzic po ludzku ilustracja ze strony

„Rodzić po ludzku” – fundacja, która zmienia poród w doświadczenie godności

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Gdy w 1994 roku wystartowała akcja „Rodzić po ludzku”, nikt z nas nie przypuszczał, jak bardzo zmieni się oblicze polskiego położnictwa. A jeszcze bardziej, jak bardzo zmienią się świadomość i oczekiwania kobiet wobec porodu. Przez te niemal trzy dekady przeszłyśmy ogromną drogę. I choć wiele się udało, nie zwalniamy, bo godne porody nie są przywilejem. Są prawem.

Z potrzeby – opowieść, która stała się ruchem

Fundacja „Rodzić po Ludzku” powstała, by kontynuować to, co zaczęło się jako medialna kampania. Gdy ujawnione zostały historie kobiet rodzących w warunkach pełnych przemocy, ignorancji i braku intymności, nie dało się już ich uciszyć. Kobiety pisały listy. Mówiły o porodach bez bliskich, bez znieczulenia, w salach oddzielonych tylko parawanami. O języku, który uprzedmiatawiał i o procedurach wykonywanych bez zgody.

Do dziś pamiętam jedno z tych świadectw: kobieta, która po cesarskim cięciu przez kilka dni nie wiedziała, czy jej dziecko żyje. Takie relacje były normą. Właśnie dlatego powstała fundacja: żeby to zmieniać, żeby temu przeciwdziałać i wspierać kobiety nie tylko w porodzie, ale i w ich prawie do informacji, decyzji i podmiotowego traktowania.

Jak jest dziś? Lepiej, ale nie idealnie

Dzięki wspólnej pracy fundacji, aktywistów, dziennikarek, samych kobiet udało się wiele. Standardy opieki okołoporodowej są dziś prawem. Większość szpitali oferuje jednoosobowe sale porodowe. Można rodzić z osobą towarzyszącą. Coraz częściej mówi się o depresji poporodowej, o przemocy położniczej, o godności pacjentki.

Wciąż jednak dostajemy setki wiadomości o tym, że jakaś kobieta nie miała dostępu do znieczulenia, została zawstydzona, że jej poród był pełen lęku i bezsilności. Dlatego fundacja istnieje dalej, bo nasze prawo do rodzenia w szacunku nie powinno być zależne od szczęścia do personelu, czy regionu kraju.

Jesteśmy strażniczkami. Jesteśmy też kobietami, które wiedzą

W fundacji pracuje obecnie siedem niesamowitych, zaangażowanych i mądrych kobiet. Część z nich jest z nami od lat i każda wnosi ogromne doświadczenie i serce. Prowadzimy codzienny monitoring opieki okołoporodowej, kobiety dzielą się swoimi doświadczeniami poprzez szczegółową ankietę, dzięki czemu mamy ogromną bazę danych, na których podstawie tworzymy ranking szpitali, podejmujemy interwencje, prowadzimy kampanie rzecznicze.

Dziś prowadzimy między innymi kampanię na rzecz realnego dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego, bo odmowa jego podania bez medycznego uzasadnienia to nie tylko dramatyczne przeżycie, ale i złamanie prawa. Kobiety mają prawo się temu przeciwstawić i my je w tym wspieramy.

Fundacja to też moja historia

Z fundacją jestem związana od 27 lat. Najpierw jako uczestniczka szkoły rodzenia, potem jako wolontariuszka, wreszcie jako prezeska. Gdy sama rodziłam, wiedziałam już, że nie chcę porodu w „standardowym” szpitalu. Potrzebowałam przestrzeni, w której będę wysłuchana, zrozumiana i wspierana. Zobaczyłam wtedy, jak wiele kobiet nie ma takiego wyboru. Dlatego chciałam działać.  Nasz zespół  pochyla się nad każdą historią. Każda wiadomość od rodzącej kobiety to dla nas potwierdzenie, że nasza praca jest potrzebna.

Doceniane przez świat. Ignorowane w kraju?

Fundacja Rodzić po Ludzku była wielokrotnie wyróżniana przez WHO i ONZ. Nasze działania są cytowane w światowych raportach. Tymczasem w Polsce… walczymy o przetrwanie. Brakuje nam stabilnego finansowania, nasze miesięczne zbiórki ledwie pokrywają koszty. Zamiast pisać raporty do NIK, uczestniczyć w konsultacjach społecznych, skupiać się na pracy merytorycznej walczymy o przetrwanie organizacji.

Nie powinno tak być, że organizacja doceniana międzynarodowo musi prosić o środki na wynagrodzenia. Potrzebujemy mechanizmów systemowych i przede wszystkim zrozumienia, że organizacje obywatelskie są niezbędne.

Rodzenie po ludzku to nie przywilej. To obowiązek systemu

Rodzenie po ludzku nie jest sprawą wyłącznie kobiet. To także kwestia zdrowia dzieci, komfortu partnerów, wreszcie atmosfery, w jakiej przychodzimy na świat. Każdy z nas się urodził i każdy z nas zna kogoś, kto będzie rodził. Dlatego jest to temat, który nas wszystkich dotyczy. Nasza Fundacja nie przestanie przypominać, że każda kobieta ma prawo rodzić w szacunku i ze wsparciem. Jeśli tego zabraknie, my będziemy obok, będziemy monitować, pytać, interweniować. 

Jeśli chcecie, by kobiety w Polsce rodziły po ludzku, pomóżcie nam w tym, bo tylko razem możemy sprawić, że poród stanie się nie momentem lęku, ale początkiem życia.  

O fundacji opowiadała Joanna Pietrusiewicz, prezeska Fundacji. Spisała Jolanta Pawnik

INFORMACJE O FUNDACJI RODZIĆ PO LUDZKU

Adres: ul. Nowolipie 13/15 lok. 10 00-150 Warszawa

Strona internetowa: www.rodzicpoludzku.pl

E-mail: fundacja@rodzicpoludzku.pl

Kontakt do mediów i współpracy: wspolpraca@rodzicpoludzku.pl

Telefon: +48 22 628 18 87

Facebook: Fundacja Rodzić po Ludzku

Instagram: @rodzicpoludzku

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać