Zrzut ekranu 2025-10-1 o 21.20.22

Pracujemy z osobami romskiego pochodzenia, realizujemy projekty edukacyjne, prawne, kulturowe, budujemy mosty

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Gdy zakładałyśmy Fundację W Stronę Dialogu w 2012 roku, nie miałyśmy wielkich pieniędzy ani planów podboju świata. Miałyśmy za to coś, co trudno przecenić — marzenia, wspólną wizję i ogromne pragnienie zmiany. Razem z Małgosią Kołaczek, przyjaciółką i współpracowniczką z Uniwersytetu Jagiellońskiego, miałyśmy za sobą doktoraty i lata akademickiego badania tematyki romskiej. Ale wciąż czegoś nam brakowało. Czułyśmy, że jeśli naprawdę chcemy coś zmienić, musimy wyjść poza mury uniwersytetu. O Fundacji W Stronę Dialogu pisze jej współzałożycielka Joanna Talewicz.

Zaczęłyśmy od edukacji. To było naturalne – widziałyśmy, jak bardzo polski system edukacyjny omija temat różnorodności kulturowej, jak słabo przygotowuje dzieci i młodzież do życia w społeczeństwie, które jest wielowymiarowe, zmienne, a czasem trudne. Nasze pierwsze projekty miały na celu otwieranie ludziom oczu i uszu, prowadziłyśmy więc warsztaty i szkolenia, współpracowałyśmy z instytucjami, także międzynarodowymi. W pewnym momencie do naszych partnerów dołączyło Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. 

To był ważny krok, ale prawdziwy przełom przyniósł rok 2022. Kiedy w Ukrainie wybuchła wojna, do Polski zaczęły napływać dziesiątki tysięcy uchodźców, a wśród nich również osoby romskiego pochodzenia. I właśnie wtedy ujawniła się brutalna rzeczywistość. Mimo że prawo było po ich stronie, mimo że specustawa nie różnicowała narodowości, Romowie często nie byli wpuszczani do ośrodków, wyrzucano ich, traktowano podejrzliwie. Stereotypy okazały się silniejsze niż paragrafy. Nagle musiałyśmy przekształcić się z organizacji edukacyjnej w zespół niosący pomoc humanitarną.

Skala potrzeb była ogromna. W samej Ukrainie przed wojną mieszkało około pół miliona Romów. W kwietniu 2022 roku Komisja Europejska szacowała, że aż 100 tysięcy z nich znalazło się w krajach Unii. Nikt tego nie liczył dokładnie, ale my wiedziałyśmy, że trzeba działać tu i teraz. Dzięki współpracy z organizacjami takimi jak UNICEF, UNHCR czy IOM, mogłyśmy rosnąć. Zespół powiększył się z kilku osób do sześćdziesięciu, przeniosłyśmy się do Warszawy, całkowicie poświęciłyśmy się pracy fundacyjnej i otworzyłyśmy Centrum Społeczności Romskiej przy ul. Puławskiej.

Dziś to miejsce tętni życiem. Pracujemy z osobami romskiego pochodzenia, realizujemy projekty edukacyjne, prawne, kulturowe, budujemy mosty. Oczywiście doświadczyłyśmy też, jak kruchy jest świat organizacji pozarządowych w Polsce. Gdy zmniejszyły się środki od międzynarodowych darczyńców, straciłyśmy 80% budżetu. Zespół skurczył się, ale nie straciłyśmy ducha. Dziś mamy mniej ludzi, ale wciąż ogromne zaangażowanie. Pomaga nam sektor prywatny – BNP Paribas, IKEA, Wedel. I wierzę, że to właśnie w tej współpracy, ponad podziałami, jest nasza przyszłość.

Marzymy o własnym budynku dla Centrum. O miejscu, które nie będzie tylko wynajmowanym lokalem, ale instytucją z prawdziwego zdarzenia. Chcemy, żeby to było otwarte centrum dialogu — miejsce spotkań, debat, dumy z romskiej tożsamości, ale też wymiany doświadczeń, łamania stereotypów. Bo jeśli ktoś mówi, że jesteśmy zamknięci, niebezpieczni, chcielibyśmy sprawić, by mógł do nas przyjść i zobaczyć, jak bardzo się myli. Chcemy być obecni w przestrzeni publicznej, nie jako temat, ale jako autorzy narracji o sobie samych.

Fundacja w Stronę Dialogu to nie tylko praca. To wybór, który podjęłyśmy dawno temu i którego nie żałujemy ani przez chwilę. Nie jest łatwo, bo każdy dzień to wyzwanie, ale to właśnie te wyzwania pokazują, jak wiele jeszcze można zrobić. I że warto.

Joanna Talewicz 

Fundacja W Stronę dialogu

Adres: ul. Puławska 39/85, 02-508 Warszawa 

Adres e-mail: biuro@fundacjawstronedialogu.pl 

Telefon: 607 548 846

Strona internetowa: https://fundacjawstronedialogu.pl

Media społecznościowe: https://www.facebook.com/Fundacjawstronedialogu

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać