W liturgii uczestniczyli ubodzy, znajdujący się pod opieką diecezji Albano, a także przedstawiciele organizacji Caritas. W homilii papież podkreślił, że chrześcijanin nie powinien żyć wyłącznie dla siebie. – Jesteśmy wezwani, by nieść ogień światu – mówił. – Nie ogień broni, nie słowa, które niszczą innych, lecz płomień miłości: tej, która się uniża, która służy. Miłości, która reaguje troską na obojętność i łagodnością na arogancję – wyjaśniał.
Ojciec Święty zaznaczył, że ten ogień dobroci nie wymaga ogromnych nakładów jak zbrojenia – jest bezinteresowny, a jednak ma moc przemieniać świat. – To może prowadzić do niezrozumienia, drwin, a nawet prześladowań – przyznał. – Ale nie ma większego pokoju niż ten, który rodzi się z wewnętrznego płomienia miłości – dodał.
Papież zwrócił uwagę na to, jak łatwo dzisiejszy świat myli pokój z wygodą, a dobro z komfortem. Wspomniał też o pokusie unikania ryzyka i oszczędzania siebie za wszelką cenę. – Wielu radzi, by nie wychodzić przed szereg, by chronić spokój. Ale chrześcijańskie powołanie wymaga odwagi – mówił.
Leon XIV przypomniał również, że Kościół nie jest instytucją władzy. Jego prawdziwa misja polega na przyjmowaniu drugiego człowieka, niezależnie od jego kondycji czy statusu. – Nasze słabości, porażki i ubóstwo, z powodu których bywa, że jesteśmy pogardzani albo sami pogardzamy innymi, są obejmowane przez czułą i delikatną moc Boga – podkreślił.
Zgromadzonym, wśród których byli zarówno wolontariusze Caritas, jak i ich podopieczni, papież przypomniał o potrzebie jedności. – Nie dzielmy się na tych, którzy pomagają, i tych, którzy tę pomoc otrzymują. Jesteśmy jednym Kościołem – Kościołem Pana, Kościołem ubogich – powiedział. I zakończył: – Obalmy mury!