virus-4915859_1920

WHO: identyfikacja zwierzęcego pochodzenia koronawirusa jest „w toku”

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Misja WHO w Chinach, mająca na celu odkrycie pochodzenia koronawirusa, nie pozwoliła zidentyfikować źródła pandemii, która przetoczyła się przez świat. We wtorek zespół Światowej Organizacji Zdrowia wykluczył teorię wycieku laboratoryjnego Wuhan. Eksperci są przekonani, że choroba – która zabiła ponad 2,3 miliona ludzi na całym świecie – pochodzi od nietoperzy i mogła zostać przeniesiona na ludzi za pośrednictwem innego ssaka.

Zagraniczny ekspert WHO, Peter Ben Embarek, powiedział, że identyfikacja ścieżki przechodzenia wirusa pozostaje „w toku”, dodając, że brak nietoperzy w rejonie Wuhan zmniejszył prawdopodobieństwo bezpośredniej tranzycji. „Najprawdopodobniej” wirus pochodził od gatunku pośredniego, powiedział, zanim potwierdził stanowisko Chin, że nie ma dowodów na wystąpienie „dużego ogniska w Wuhan” przed grudniem, kiedy odnotowano pierwsze oficjalne przypadki. Liang Wannian, szef chińskiej strony wspólnej misji, powiedział, że przenoszenie się zwierząt pozostaje prawdopodobną drogą, ale „gospodarze zbiornika pozostają do zidentyfikowania”.

Ben Embarek obalił również teorię, że wyciek z laboratorium wirusologicznego w Wuhan mógł spowodować pandemię. „Hipoteza incydentu laboratoryjnego jest bardzo nieprawdopodobna” – powiedział, dodając, że „nie ma jej w hipotezach, które zasugerujemy do przyszłych badań”.

Misja była dyplomatycznie zawikłana. USA obawiały się oczyszczenia Chin ze wszystkich zarzutów związanych z ich odpowiedzialnością za globalny kryzys zdrowia publicznego. Chiny wielokrotnie wzywały do nie „upolityczniania” śledztwa. Eksperci WHO spędzili w Chinach miesiąc, w tym dwa tygodnie na kwarantannie.

Liang powiedział, że badania wykazały, że wirus może być „przenoszony na duże odległości na produktach z łańcucha chłodniczego”, co wydaje się zmierzać w kierunku możliwego importu wirusa – teorii, która w ostatnich miesiącach obfitowała w Chinach. Jest to zgodne z narracją Chin. Pekin od miesięcy stara się zdusić krytykę dotyczącą swojego sposobu radzenia sobie z wczesnymi etapami wybuchu epidemii, rozpowszechniając teorię, że wirus pojawił się po raz pierwszy za granicą i został przywieziony do Chin prawdopodobnie w postaci mrożonek.

Grupa ekspertów WHO spędziła zaledwie godzinę na rynku owoców morza, na którym ponad rok temu pojawiło się wiele z pierwszych odnotowanych skupisk infekcji. Wydawało się również, że spędzili kilka dni w swoim hotelu, przyjmując wizyty różnych chińskich urzędników bez zapuszczania się do miasta.

Dokładniejsze badania przeprowadzono w instytucie wirusologii w Wuhan, gdzie spędzili prawie cztery godziny i powiedzieli, że spotkali się tam z chińskimi naukowcami, w tym z Shi Zhengli, jednym z wiodących chińskich ekspertów od koronawirusów nietoperzy i zastępcą dyrektora laboratorium w Wuhan, gdzie naukowcy prowadzą badania nad niektórymi z najgroźniejszych chorób świata, w tym nad szczepami koronawirusów nietoperzy podobnych do Covid-19.

Źródło: FRANCE 24 AFP

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać