heart-7045303_1280

W Barce dajemy każdemu możliwość pełnej reintegracji społecznej i zawodowej

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Założyciel Barki Tomasz Sadowski mówił wielokrotnie, że jej doświadczeniem jest praca z emigrantami we własnym kraju. Mamy w tym ponad trzy dekady doświadczenia – pisze Dagmara Szlandrowicz.

Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka” powstała w 1989 roku. Założyli ją Basia i Tomek Sadowscy, psychologowie, którzy pracowali w tamtym czasie w placówkach i szpitalach psychiatrycznych i byli bardzo zaangażowani w niesienie pomocy osobom bezdomnym, zniszczonym nałogami i wykolejonym. Próbowali pomagać, czuli jednak niedosyt, że ludzie nie mieli często dokąd ani do czego wracać, a państwo nie miało na nich żadnego pomysłu. W 1989 roku, czując odpowiedzialność za tych, których znali i którzy przychodzili po pomoc, zaczęli z nimi mieszkać w opuszczonym budynku szkoły podstawowej we Władysławowie k. Poznania. Ideą Tomka Sadowskiego było, by ludzie ci, często wykolejeni i pogubieni życiowo, pracując razem przy remoncie swojego domu, budowali też zdrowe relacje i zaufanie. Wszystkie sprawy omawiano przy jednym stole, obowiązywała zasada trzeźwości i szczerości, wszyscy czuli się nawzajem za siebie odpowiedzialni. 

Z biegiem lat powstawały kolejne takie grupy, które inicjowali i prowadzili ludzie wywodzący się z pierwszej Barki. Wspólnota ta, początkowo traktowana przez społeczność lokalną z dystansem i podejrzliwością, zaczęła budować zdrowe relacje z najbliższym otoczeniem. Znam historię Henia, byłego więźnia, który organizował kuligi dla dzieci z całej wsi, a kiedy zmarł, na jego pogrzeb przyszło kilkaset osób. Tak samo było z innymi wspólnotami, które wyrosły z tej pierwszej Barki. 

W latach 90. do wspólnot Barki zaczęli przychodzić bezrobotni, bo wiele osób nie znajdowało wtedy swojego miejsca na rynku pracy. Wspólnota musiała aktywnie poszukiwać źródeł utrzymania. Jakaś stolarnia podarowała maszyny, likwidujący się zakład krawiecki – maszyny do szycia. Wszystko to znajdowało w Barce swoje miejsce, jedni szkolili drugich, pojawiły się pierwsze zlecenia. W tym czasie szkołę Barki odwiedził ówczesny wicepremier Jerzy Hausner i uznał, że taki system ma sens, że w całym kraju potrzebne są miejsca, gdzie ludzie mogą się podnieść, pracować, a nie tylko ustawiać się po zasiłek.

Tak powstała ustawa o zatrudnieniu socjalnym, czyli o Centrach Integracji Społecznej. Teraz CIS-y są praktycznie w każdej gminie, mogą je powoływać samorządy i organizacje pozarządowe, a jednym z zadań naszej fundacji jest propagowanie tej idei w całym kraju. Spotykamy się z samorządowcami i na przykładach pokazujemy im, że aktywne narzędzia wsparcia mogą bardzo pomóc, że danie zasiłku jest najłatwiejsze, tymczasem wielu osobom, które nie umieją same się zorganizować i odnaleźć, warto podać rękę. CIS-y naprawdę zmieniają świat, każdego dnia mamy na to wiele dowodów. 

Obecnie Fundacja Barka wspiera organizację Centrów Integracji Społecznej także na innych kontynentach. Pomogliśmy np. stworzyć mały CIS w Kinszasie w Afryce. System pomocowy wzorowany na naszym jest wdrażany w Macedonii Północnej – tamtejszy rząd przyjął właśnie stosowną ustawę, a założycielka Barki Basia Sadowska pomagała organizatorom budować ten system. 

Kolejnym naturalnym etapem w rozwoju Barki jest organizowanie wsparcia w innych krajach, wszędzie tam, gdzie mogą być Polacy potrzebujący pomocy. Mamy Barki w Wielkiej Brytanii, Holandii, Irlandii, Kanadzie czy Islandii. Organizacje te pomagają Polakom, którzy wyjechali z kraju z marzeniami o lepszym życiu, ale np. pokonało ich uzależnienie. Pomagamy im stanąć na nogi, znaleźć pracę albo wrócić. Kadrą są tam liderzy z naszych wspólnot, osoby, które same wyszły z życiowych zapaści. Spotykają na ulicach ludzi w kryzysie, rozmawiają z nimi, dzielą się swoją historią, motywując ich do zmiany. 

Z biegiem czasu programy Fundacji „Barka” usamodzielniały się. W 2004 roku powstała sieć zrzeszająca wszystkie fundacje, stowarzyszenia, spółdzielnie i oddziały zagraniczne Barki dzielące wspólną wizję i misję, połączone jednym systemem integracyjnym i edukacyjnym. Sieć dba o utrzymanie relacji i o tzw. edukację formacyjną. To dla jej członków uruchomiliśmy m.in. Uniwersytet Ludowy dofinansowany przez Narodowy Instytut Wolności. Jego słuchacze pochodzący z różnych wspólnot i stowarzyszeń Barki spotykają się na comiesięcznych zjazdach, by uczyć się i dyskutować o ważnych tematach społecznych i ekonomicznych. 

Członkowie wspólnot barkowych wyjeżdżają w różne miejsca. Ostatnio dziesięcioosobowa grupa została zaproszona na wyspę Lampedusa, gdzie dyskutowano o problemie migracji. Trochę abstrakcyjnie to brzmi, ale Barka została zaproszona do Związku Miast Przygranicznych i Wysp w uznaniu działań pomocowych dla uchodźców z Ukrainy. 

Od razu po wybuchu wojny przystosowaliśmy do przyjęcia uchodźców najpierw aulę, a później dworek w naszym gospodarstwie ekologicznym w Chudobczycach. W ślad za pomocą w sprawach pobytowych przyszły działania integracyjne. Prawie 2 tysiące uchodźców odbywało u nas staże zawodowe, uczyło się języka polskiego i brało udział w szkoleniach, np. nt. zakładania spółdzielni socjalnych. Nasz założyciel Tomasz Sadowski mówił wielokrotnie, że doświadczenie Barki to praca z emigrantami we własnym kraju. Mamy w tym ponad trzy dekady doświadczenia.

Dagmara Szlandrowicz

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać