Zamieszki w sobotę i w niedzielę stanowią kontynuację protestów przeciwko brutalności policji, które wybuchły po śmierci George’a Floyda 25 maja w Minneapolis. Floyd, zmarł po tym, jak policjant użył kolana do przytrzymania jego szyi przez prawie osiem minut.
W Seattle policjanci wycofali się na komisariat wczesnym rankiem w niedzielę, kilka godzin po dużych demonstracjach w dzielnicy Capitol Hill. Na nocnej konferencji prasowej szefowa policji w Seattle Carmen Best wezwała do pokoju i porządku. Wobec policji użyto kamieni, butelek; strzelano fajerwerkami. Policja aresztowała co najmniej 45 osób za napaści na funkcjonariuszy i zakłócanie porządku. Według informacji Associated Press dwudziestu jeden funkcjonariuszy zostało rannych. Większość obrażeń uznano za drobne – podała policja.
W Portland tysiące ludzi zebrało się w sobotę wieczorem na kolejną noc protestów, tym razem także przeciwko funkcjonariuszom federalnym wysłanych niedawno do miasta przez prezydenta Donalda Trumpa. Protestujący przedarli się przez ogrodzenie otaczające budynek sądu federalnego, w którym stacjonowały służby. Policja ogłosiła stan zamieszek i około godziny 1:20 zaczęła wzywać ludzi do opuszczenie terenu wokół budynku sądu. Około 20 minut później można było zobaczyć funkcjonariuszy federalnych i lokalną policję, próbujących oczyścić teren, wykorzystując m.in. gaz łzawiący. Protestujący pozostawali na ulicach do 2:30 nad ranem, formując linie na skrzyżowaniach i trzymając prowizoryczne tarcze. Dokonano wielu aresztowań.