O modelu epidemiologicznym Franciszka Rakowskiego, doktora fizyki z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego pisze tygodnik „Polityka”.
„Gdyby nie lockdown, szczyt epidemii przypadłby na kwiecień. Mielibyśmy ponad 9 mln zainfekowanych osób. W efekcie blokady założonej na kontakty społeczne krzywa przebiegu została spłaszczona. Sugerują to wszystkie badane dziś przez agendy rządowe modele – bo jest ich kilka. Apogeum pandemii w Polsce przypadnie prawdopodobnie na lipiec. Liczba chorych na Covid-19 sięgnie około miliona osób – przy założeniu stale obowiązujących radykalnych ograniczeń. Nie wiadomo jednak, ile z zainfekowanych osób będzie wykazywać jakiekolwiek objawy” – cytuje Rakowskiego tygodnik i dodaje: „Do powyższych liczb nie należy się przywiązywać. Być może warto tylko zapamiętać ich rząd wielkości. Konkretne wartości zależą bowiem w ogromnym stopniu od efektów restrykcji, które będą włączane lub wyłączane w czasie najbliższych miesięcy”.
Badacz pracuje na zlecenie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Tam też powstają scenariusze pandemii i przygotowywane są rekomendacje dla premiera. Wiadomo już też, że z pandemii możemy wychodzić na wiele sposobów, także na sposób pulsacyjny lub oscylacyjny. Wówczas okresy relatywnej swobody w kontaktach społecznych przerywane będą blokadami. Możliwe też, że wychodzić z lockdownu będziemy regionalnie. „Lockdowny mogłyby być nakładane na województwa czy powiaty, podczas gdy reszta kraju funkcjonowałaby w sposób zbliżony do dawnego. Siłę państwa – służbę zdrowia, środki techniczne – koncentrowano by w regionach. Koszty społeczne i ekonomiczne pozostawałyby możliwe małe” – pisze tygodnik „Polityka”.