W ubiegłym tygodniu 15 państw Zachodu, w tym Kanada, Francja, Niemcy czy Wielka Brytania potępiło Moskwę za ułatwienie rozmieszczenia najemników z Grupy Wagnera w Mali, gdzie rząd stara się zwalczyć grupy islamskie.
– Zdajemy sobie sprawę z zaangażowania rządu Federacji Rosyjskiej w dostarczanie materialnego wsparcia Mali poprzez rozmieszczenie tam Grupy Wagnera i wzywamy Rosję do powrotu do odpowiedzialnego i konstruktywnego zachowania w regionie – napisali przedstawiciele w komunikacie.
W sobotę rząd Mali zaprzeczył obecności najemników z Rosji. Stwierdził, że w kraju są jedynie „instruktorzy wojskowi sprowadzeni na potrzeby krajowych sił obrony i bezpieczeństwa”, których obecność jest uzasadniona umową między Rosją a Mali. Rząd umową handlową między krajami tłumaczy także dostarczenie w październiku czterech helikopterów, broni oraz amunicji z Rosji do kraju.
W poniedziałek do sytuacji odniósł się dyrektor Departamentu Organizacji Międzynarodowych MSZ Rosji Piotr Iliczew, który stwierdził, że rząd Mali ma ma prawo współpracować z każdym partnerem, który ma pomóc państwu w walce z bojownikami.
– Będziemy nadal bronić uzasadnionych interesów Bamako [stolicy Mali] w ONZ, a także udzielać aktywnej pomocy naszym malijskim partnerom w sferze wojskowej i wojskowo-technicznej za pośrednictwem kanałów państwowych – przekazał Iliczew.
Władze Rosji nadal zaprzeczają także powiązaniom z Grupą Wagnera.