Premier Mateusz Morawiecki, prezes IPN Karol Nawrocki, historycy prof. Wojciech Roszkowski, David Williamson, Kenneth Koskodan, biograf Jana Karskiego Clark Young to tylko niektórzy z autorów najnowszej odsłony projektu „Opowiadamy Polskę światu, którego inicjatorem i organizatorem już od ponad trzech lat jest Instytut Nowych Mediów.
– Połączyliśmy zainteresowanie świata naszym regionem z tym, o czym chcielibyśmy światu powiedzieć. O stałych wartościach ważnych dla Polaków: braterstwie i solidarności z innymi, przywiązania do wolności, za którą tak wiele pokoleń oddawało życie. Dla świata to jest ciekawe, teksty są zrozumiałe dla innych narodów. Ukażą się we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Rosji, w krajach naszego regionu, ale też w Singapurze, Iraku, Wenezueli, Katarze, Algierii, Maroko czy Senegalu oraz w mediach polonijnych – mówi Michał Kłosowski, szef działu projektów zagranicznych INM.
„Trzeci rok toczymy arcytrudną walkę z pandemią i kryzysem gospodarczym i dokładnie w tym momencie otrzymujemy dodatkowy cios od wschodniego sąsiada. Władimir Putin rozgrywa europejskie słabości i kryzysy z cyniczną precyzją” – pisze Mateusz Morawiecki w tekście „Potrzebujemy europejskiej jedności”. „Świat, który dobrze znamy, świat europejskich wartości, wolności, demokracji i dobrobytu znalazł się na celowniku rosyjskich przywódców i wojskowych. Stawką nie jest tylko przyszłość Ukrainy, ale też bezpieczeństwo i rozwój europejskich gospodarek. Ten największy kryzys polityczny od zakończenia zimnej wojny rzuca wyzwanie regułom, które przyjęła wspólnota euroatlantycka po 1989 roku”.
„W obliczu zagrożenia ze strony Rosji potrzebna jest solidarność i współpraca całego kontynentu. Europa oraz jej transatlantyccy partnerzy powinni potraktować wydarzenia na wschodniej granicy Unii Europejskiej jako – być może ostatnie – memento. Najskuteczniejszym narzędziem, które Europa wraz z USA może położyć na stole negocjacyjnym to potencjalne sankcje gospodarcze oraz zdecydowane stanowisko względem zablokowania realizacji projektu NS2. To głos nie tylko Polski i krajów Europy Środkowej. W tych ważnych dniach potrzebujemy prawdziwego przywództwa, które odsunie od nas niepokoje i przywróci Europę na drogę bezpieczeństwa i rozwoju” – pisze Mateusz Morawiecki.
Premier zauważa, że „rosyjskie zagrożenie dla pokoju narastało latami przy biernej postawie dużej części europejskich sił politycznych. Wielu przywódców nie miało odwagi ani determinacji, by przeciąć nici powiązań biznesowych z Kremlem. To pętla, która z czasem zaciskała się wokół europejskiej, a nie moskiewskiej szyi. Decydowanie się na niejasne interesy z reżimem, który nie cofał się przed wojną z mniejszymi państwami, przed zabójstwami politycznymi, przed akcjami służb specjalnych przeprowadzanymi na terytoriach państw członkowskich Unii Europejskiej, trudno nazywać tylko krótkowzrocznością. To świadomy akt politycznego cynizmu”.
O wartościach ważnych dla Polaków pisze Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. 80. rocznica powstania Armii Krajowej to możliwość przypomnienia tej ważnej dla Europy historii: „Dwa totalitarne państwa uderzyły na Polskę we wrześniu 1939 roku: najpierw hitlerowskie Niemcy, a kilkanaście dni później Związek Sowiecki. Wojsko Polskie było bez szans w starciu z tak potężnymi agresorami. Nigdy jednak nie skapitulowało i nim ustały ostatnie regularne walki, we Francji działał już emigracyjny rząd generała Władysława Sikorskiego. Premier został też wkrótce Naczelnym Wodzem i stanął na czele armii odbudowywanej u boku zachodnich sojuszników. Pełnoprawną częścią tych sił zbrojnych było wojsko organizowane w konspiracji w okupowanym kraju. Tworzono je już od 1939 roku, ale powszechnie znane jest dziś pod nazwą nadaną mu 14 lutego 1942 roku – jako Armia Krajowa. AK miała być armią ogólnonarodową, podporządkowaną rozkazom władz zwierzchnich na uchodźstwie – legalnemu rządowi Rzeczypospolitej, który po klęsce Francji przeniósł się do Wielkiej Brytanii”.
„W okupowanej Polsce nie było nikogo takiego jak Quisling w Norwegii czy Petain we Francji. Istniał za to ruch oporu, który był popierany przez ludność i który otrzymywał rozkazy od legalnego rządu polskiego w Londynie – pisze brytyjski historyk David Williamson, autor „The Polish Underground 1939-1947″.
„Polski ruch oporu w czasie wojny był większy niż ruchy oporu we wszystkich innych narodach okupowanej Europy razem wziętych” – to z kolei opinia Kennetha Koskodana, autora książki „No Greater Ally: The Untold Story of Poland’s Forces in World War II”. „Podczas gdy zarówno nazistowskie Niemcy, jak i Związek Radziecki próbowały wymazać ten naród z kart historii, polskie podziemie działało jako w pełni funkcjonująca władza ustawodawcza, system sądowniczy i edukacyjny oraz wojsko. W miarę trwania wojny i eskalacji brutalności obu okupacji, które starały się zdławić opór Polski, szeregi polskiego podziemia rosły”.
„Gdy zachodni alianci posuwali się na wschód, polskie państwo podziemne nasiliło sabotaż i rozpoczęło przygotowania do tego, co miało być zakończeniem pięciu lat udręki – wyzwolenia Warszawy. Gdy Armia Czerwona zbliżyła się do wschodniego brzegu Wisły, Armia Krajowa przypuściła niespodziewany atak na niemieckiego okupanta. Choć była słabo wyposażona, atak nastąpił z takim zaskoczeniem i zaciekłością, że pierwsze dni powstania przynosiły Polakom sukcesy. Jednakże Sowieci w niewytłumaczalny sposób wstrzymali natarcie na Warszawę i pozostawili bez pomocy słabo uzbrojonych powstańców walczących z przeważającymi siłami Wermachtu i SS. Niemiecka artyleria, broń pancerna i oddziały SS zabijały bez wyjątku. Żołnierze, mężczyźni, kobiety i dzieci byli bombardowani, rozstrzeliwani, w niektórych przypadkach zamykani w budynkach i paleni żywcem. W walkach o Warszawę zginęło ponad 19 tys. żołnierzy AK i 180 tys. cywilów. Mimo że byli oni częścią zachodniego sojuszu, który wygrał wojnę, pod jej koniec Polska została przez aliantów porzucona” – zauważa Kenneth Koskodan.
O Janie Karskim pisze Clark Young, współautor książki „Pamiętaj to. Lekcja Jana Karskiego”: „Dziedzictwo Polaka Jana Karskiego, który bezskutecznie alarmował świat o tym, co Niemcy robili w Auschwitz, jest dziś moralnym wezwaniem do działania w obronie praw człowieka (…) Jan Karski był kurierem. Jego zadaniem było zdobywanie informacji w okupowanej przez Niemców Polsce oraz przekazywanie informacji z podziemia działającego w Polsce dla polskiego rządu na uchodźstwie we Francji, a później w Anglii. Działanie w ramach Polskiego Państwa Podziemnego dało mu cel oraz nadzieję. Wielu członków podziemia oddało swoje życie, aby Karski przeżył. Zdumiewające było dla mnie, jak wiele wyrafinowanych działań militarnych i wywiadowczych podziemia prowadzili Polacy. Mimo grożących im niebezpieczeństw ich determinacja była niesłychana”.
Prof. Wojciech Roszkowski, wybitny polski historyk, kawaler Orderu Orła Białego, pisze: „Jednym z największych sukcesów wywiadu AK było zlokalizowanie produkcji niemieckich pocisków V-1, dzięki czemu alianci mogli zniszczyć tę bazę w Peenemünde w marcu 1943 roku. Trzej kryptolodzy z AK zbudowali też kopię niemieckiej maszyny szyfrującej „Enigma”, dzięki czemu wywiad aliantów miał wgląd w tajną korespondencję niemiecką. W lecie 1944 roku Armia Krajowa liczyła ponad 350 tysięcy zaprzysiężonych żołnierzy, będąc w wymiarze absolutnym największą podziemną armią w Europie.
Kres działaniom AK położyło Powstanie Warszawskie w sierpniu i wrześniu 1944 roku, będące realizacją planu powstania powszechnego, a utopione we krwi przy całkowitej bierności alianta sowieckiego. Armia Czerwona stała na drugim brzegu Wisły, bezczynnie przyglądając się tragedii Warszawy. Wobec wkraczania na ziemie polskie wojsk ZSRR, alianta polskich aliantów, ale wroga polskiej niepodległości, Armia Krajowa została formalnie rozwiązana w styczniu 1945 roku, choć jej żołnierze przez lata kontynuowali jeszcze walkę z nowym okupantem. Od początku komuniści traktowali AK z nienawiścią, widząc w niej zbrojne ramię Polski niepodległej, co było jeszcze jednym dowodem na to, że Polska po II wojnie światowej znalazła się w obozie zwycięzców jako kraj pokonany” – konstatuje prof. Wojciech Roszkowski.
– Polska historia jest fascynująca, ale też dzięki niej inne nacje mają szansę lepszego poznania ważnych dla nas, stałych dla Polaków wartości. „Opowiadamy Polskę światu” to nie płatne reklamy a współpraca międzyredakcyjna, projekt broni się jakością tekstów i próbą odpowiedzi na zapotrzebowanie współpracujących redakcji. Teraz widać, jak bardzo takie teksty jak historia Jana Karskiego czy Armii Krajowej, mogą rozbudzić też zainteresowanie Polską i zwiększyć sympatię i zrozumienie dla nas – mówi Michał Kłosowski.
Wcześniejsze edycje “Opowiadamy Polskę światu” związane były z rocznicami wybuchu II wojny światowej, wyzwolenia obozu w Auschwitz, Bitwy Warszawskiej, Grudnia’70 czy urodzin św. Jana Pawła II. Ponad miliard zasięgu miały teksty na 40-lecie “Solidarności” opublikowane w 38 krajach. Z okazji 230. Rocznicy Konstytucji 3 Maja teksty o “polskiej duszy” opublikowały tytuły w 62 krajach, w 22 językach. W rocznicę 17 września 1939 r. teksty z Polski dotarły do ponad 70 krajach, w tym trzy teksty (prezydenta Andrzeja Dudy, brytyjskiego historyka Rogera Moorhouse’a i Karola Nawrockiego, prezesa IPN) zostały opublikowane w prasie w Rosji.