Według badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny i Polski Fundusz Rozwoju, na przełomie maja i kwietnia 67 proc. firm odczuło spadki przychodów w porównaniu ze stanem na marzec, 12 proc. zredukowało zatrudnienie, a 18 proc. obniżyło płace.
21 proc. firm planuje obniżanie wynagrodzeń i będą to głównie mikrofirmy oraz przedsiębiorstwa z sektora usługowego. Jednocześnie 61 proc. przedsiębiorstw zgłasza, że utrzyma dotychczasowe wynagrodzenia — jest to wynik, który pozwala ocenić, że polskie firmy nauczyły się funkcjonować w warunkach wyjątkowo trudnego otoczenia.
Jednocześnie spośród firm planujących redukcję zatrudnienia, 26 proc. deklaruje zwolnienia dotykające 25-50 proc. załogi, a więc relatywnie duże.
Badanie przeprowadzono w wyniku zmiany sytuacji gospodarczej, do której doprowadziła pandemia COVID-19. W raporcie jedna na dziesięć firm przyznaje, że nie ma środków na przetrwanie, a dalsze zwolnienia deklaruje 12 proc. firm (spadek o 16 pproc. w porównaniu z końcem marca).
Pytanie o przyszłość polskiej gospodarki zależy w dużym stopniu od działań ze strony rządu. Na plany i działania przedsiębiorstw wpływają wdrożenia kolejnych rozwiązań w ramach Tarcz Antykryzysowych oraz kolejne etapy odmrażania gospodarki. Dlatego też, choć większość film planuje zwolnienia i ograniczanie działalności, to 8 proc. badanych deklaruje zwiększanie zatrudnienia.
Zdaniem analityków PIE i PFR, po dwóch miesiącach od wybuchu epidemii w Polsce powszechnym zjawiskiem jest spadek popytu. W najtrudniejszej sytuacji są mikrofirmy i handel. Najwięcej pracowników zwolniły firmy z sektora handlowego oraz duże i średnie przedsiębiorstwa. Chociaż sytuacja polskich przedsiębiorstw pozostaje niepewna, to coraz mniej z nich zamierza stosować „radykalne strategie przetrwania”, twierdzą eksperci.