Mężczyzna, Bruno D., został w czwartek uznany przez sąd w Hamburgu za winnego współdziałania w zabójstwie na podstawie 5 232 zarzutów i jako współsprawca w usiłowaniu zabójstwa z jednego powodu. Proces toczył się w sądzie dla nieletnich ze względu na młody wiek mężczyzny w chwili popełnienia przestępstwa. Wyrok dwóch lat w zawieszeniu to łagodniejsza kara niż ta wnioskowana przez prokuraturę (trzy lata więzienia). Obrońcy domagali się uniewinnienia.
Trzydziestu pięciu ocalałych więźniów obozu Stutthof znalazło się wśród współpowodów również reprezentowanych w procesie. Za pośrednictwem swoich prawników wezwali byłego strażnika do zaakceptowania jego winy za Holokaust, ale nie domagali się surowej kary.
Starszy mężczyzna przyznał się na początku procesu w zeszłym roku do pracy dla SS w obozie Stutthof od sierpnia 1944 do kwietnia 1945 roku. Podkreślił, że nie robił tego z wolnej woli. Niemiecka Agencja Prasowa podaje, że wcześniej w tym tygodniu po raz ostatni zwrócił się do sądu, przepraszając „wszystkich ludzi, którzy przeszli przez to piekielne szaleństwo oraz ich krewnych i potomków”.
Wśród ponad 5000 więźniów zamordowanych w Stutthofie, gdy mężczyzna tam pracował, prokuratorzy podali, że 30 zostało zastrzelonych w tajnym obiekcie na terenie krematorium, a co najmniej 200 zagazowano.
Według Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu prokuratorzy w tym kraju pracują obecnie nad kolejnymi 14 otwartymi sprawami dotyczącymi zbrodni popełnionych w obozach zagłady podczas II wojny światowej.