Niemal ukończony Nord Stream 2 ma podwoić ilość rosyjskiego gazu ziemnego przesyłanego do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Stany Zjednoczone i Polska argumentują jednak, że rurociąg zwiększy zależność energetyczną Europy od Rosji. USA nałożyły sankcje na projekt. Poprzednio, groźba sankcji amerykańskich skłoniła szwajcarską firmę Allseas do wycofania dwóch statków z tego obszaru pod koniec 2019 roku. W rezultacie Nord Stream 2 musiał sprowadzić inny rodzaj okrętu, co wymagało nowego zezwolenie.
Rosyjska barka Fortuna, która realizuje budowę gazociągu Nord Stream 2 w duńskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej opuściła niemieckie miasto portowe Wismar w czwartek i znalazła się na Morzu Bałtyckim w pobliżu Rostocku we wczesnych godzinach porannych w piątek, podaje strona internetowa Vesselfinder.com. Duńskie władze zapowiedziały, że prace w pobliżu wyspy Bornholm rozpoczną się w piątek z udziałem Fortuny. Po osiągnięciu pozycji na wodach duńskich rozpoczną się prace przygotowawcze i testy, oświadczyła spółka Nord Stream 2.
Braka ukończyła już 2,6-kilometrowy odcinek rurociągu w grudniu ubiegłego roku w niemieckiej WSE po półtorarocznej przerwie w budowie, ale istniejące zezwolenie BSH wygasło z końcem roku. Łączna długość rurociągu położonego na dnie morza wynosi ponad 2300 kilometrów, z czego około 150 kilometrów pozostaje do końca. 120 kilometrów znajduje się na wodach duńskich, a 30 z nich na wodach niemieckich. Nowe zezwolenie BSH dotyczy pozostałych 30 kilometrów po stronie niemieckiej.
Odcinek ten biegnie wzdłuż obrzeży obszaru chronionego dla ptaków, jak stwierdzono w oświadczeniu, ale dodał, że oczekuje się, że rurociąg będzie miał „małe znaczenie” dla tamtejszych gatunków ze względu na głębokość. W celu ochrony ptaków morskich na etapie budowy BSH zarządziło maksymalne etapy budowy trwające 30 dni z 14-dniowymi przerwami w okresie styczeń-maj.