Polska, Unia Europejska i świat zmagają się wciąż z pandemią koronawirusa. Choć w wielu miejscach udało nam się ograniczyć siłę oddziaływania choroby, to wciąż jest to wróg, nad którym nie odnieśliśmy ostatecznego triumfu. Równolegle zadajemy kolejne pytania dotyczące gospodarczych skutków pandemii, oddziałowujące na procesy gospodarcze i polityczne Unii Europejskiej. Czy reakcja i odpowiedź Wspólnoty na aktualne wyzwanie będzie adekwatna? Dziś potrzebujemy ambitnych i zdecydowanych odpowiedzi w tych kwestiach. Unia powinna być dziś Europą wielu wykrzykników, a nie tylko znaków zapytania.
Eksperci wskazują, że pandemia Covid-19 jest znacznie bardziej rozległa niż tego rodzaju choroby występujące po II wojnie światowej. Dotyczy to zarówno jej zasięgu geograficznego, czasowego jak i liczby dotkniętych nią osób. Już teraz Światowa Organizacja Handlu szacuje, że handel światowy w 2020 roku obniży się o od 13% do nawet 32%. Musimy mieć świadomość, że dziś to dopiero początek kryzysu. Wiele wskaźników gospodarczych zanotowało spadki nie notowane wcześniej w całej historii pomiarów.
Dlatego Europa planuje dziś ścieżkę odbudowy gospodarczej. Potrzeba stanowczego europejskiego konkretu nie była chyba w historii europejskiej integracji tak paląca.
Obecny kryzys może być wielkim punktem zwrotnym w dziejach Unii. To nie może być jej martwy punkt, ale punkt archimedesowy, dający dźwignię rozwoju: „dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię”.
Dziś potrzebujemy prawdziwego bodźca wzrostu gospodarczego. Ostatnie propozycje Komisji Europejskiej sprawiły, że „punkt podparcia” jest znacznie bliżej niż moglibyśmy się dotąd spodziewać. Gospodarcze stawanie na nogi trzeba zacząć od rozpoznania gruntu, na którym stanie europejska ekonomia.
Europejska odbudowa gospodarcza
Najważniejszym zadaniem jest stworzenie silnego impulsu inwestycyjnego w Unii Europejskiej. To właśnie inwestycje mają być wspomnianą dźwignią rozwoju gospodarczego. Propozycja Komisji Europejskiej polegająca na utworzeniu nowego funduszu odbudowy w wysokości 750 mld euro daje dobry punkt wyjścia do wypełnienia tego celu. To już nie są półśrodki szukające dróg do wątłego kompromisu. To ambitna propozycja, która może zbudować silną przyszłość Unii Europejskiej.
Żeby tak się stało Europejski Fundusz Odbudowy musi mieć 2 cechy: wielkość i szybkość. Ostatnią rzeczą, której teraz pragniemy jest tkwienie w przedłużających się negocjacjach. Pokusa stosowania półśrodków czy szukania dróg na skróty zaprowadzi nas na manowce.
Wiele państw członkowskich UE odrobiło lekcję płynącą z kryzysu 2009 roku.
Europa potrzebuje silnej i tymczasowej stymulacji gospodarczej, która zbuduje trwały i stabilny wzrost gospodarczy.
Niedawno niemiecki rząd ogłosił dodatkowe 130 mld euro na pakiet stymulacyjny. Europejski Bank Centralny powiększył swój program skupu obligacji o kolejne 600 mld euro. Suma skupu aktywów wynosi już 1,4 biliona euro. Trudno to nazywać instrumentami finansowymi. Są to już fiskalne i monetarne bazooki. Europa nie ma chwili do stracenia. Margines błędu jest bardzo wąski, a potrzeba i oczekiwanie zgody ogromne.
Zgodni możemy więcej
Istotny przełom jakim będzie przyjęcie propozycji KE nie polega tylko na bezprecedensowej wielkości pomocy. W tym kontekście porównania do Planu Marshalla wydają się trafione. Sedno zmiany polegałoby jednak na tym, że 2/3 tych środków to granty dla państw, a 1/3 to niskooprocentowane pożyczki. Kraje członkowskie nie pozostaną więc samotne w obliczu kryzysu. UE używając swojej wiarygodności kredytowej pomoże spłacić wspólne zobowiązania, opierając się na nowych, własnych źródłach przychodu.
Uszczelnienie europejskiego systemu podatkowego
Najnowsze dane pokazują, że aż 40% przychodów międzynarodowych korporacji trafia każdego roku do rajów podatkowych. To około 700 mld dolarów. Dla globalnej gospodarki oznacza to redukcję podatku dochodowego o 10%, a więc o 200 mld dolarów. W Europie najbardziej stratne na tym procederze są Niemcy, Francja i Wielka Brytania, których ubytki szacuje się na około 20-30% podatku CIT. Ale tak naprawdę traci cała Wspólnota.
Dlatego też wspólnie powinniśmy odpowiedzieć na to budową trwałych zasobów własnych. Opłata cyfrowa, od śladu węglowego czy od wielkich korporacji międzynarodowych korzystających z rynku wewnętrznego UE byłaby dużym zastrzykiem finansowym w oparciu, o który moglibyśmy spłacać kredyty Wspólnoty. Ekonomiści szacują, że potencjał zwiększenia wpływów własnych sięgałby nawet 170 mld euro w przyszłej perspektywie finansowej UE.
Każde, nawet najlepsze intencje, muszą przybrać racjonalne ramy. Dlatego tak ważne jest to, aby projektowany Fundusz Odbudowy Gospodarczej był instrumentem jednorazowym. Nie może on zastąpić polityki spójności czy wspólnej polityki rolnej UE.
To wielkie owoce integracji europejskiej, które zbudowały wspólny i odporny rynek europejski. Ratując gospodarkę Europy nie możemy naruszyć jej fundamentów. Fundusz powinien być także elastyczny, nie dotyczyć wyłączne kwestii cyfrowych i klimatycznych, ale korespondować ze wszystkim realnymi problemami gospodarczymi państw – odpowiadających ich specyfice, oczekiwaniami i obecnym potrzebom.
Przed 70 laty gdy Robert Schuman ogłaszał plan będący zalążkiem europejskiej integracji mówił, że „Europa nie zostanie stworzona od razu ani według jednego planu. Zostanie zbudowana dzięki konkretnym osiągnięciom, które najpierw stworzą de facto solidarność”. Te słowa w jakże nowych okolicznościach są wciąż dziś aktualne do których realizacji musimy wspólnie dążyć.
Tekst premiera Mateusza Morawieckiego w jęz.angielskim opublikował portal Euroactiv [LINK].