{983AB727-290C-F643-96A8-5F6B9FE95D61}

List słoweńskich dziennikarzy do komisarz Věry Jourovej

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Dwóch słoweńskich dziennikarzy konserwatywnego tygodnika „Demokratija” skierowało list otwarty do Věry Jourovej. Korespondencja jest odpowiedzią na publiczną krytykę stanu niezależności mediów słowackich wypowiedzianą w wywiadzie dla austriackich mediów Presse Concordia przez wiceszefową KE. Dziennikarze tygodnika „Demokratija” zarzucają komisarz stronniczość.

Dwóch słoweńskich dziennikarzy konserwatywnego tygodnika „Demokratija” skierowało list otwarty do Věry Jourovej. Korespondencja jest odpowiedzią na publiczną krytykę stanu niezależności mediów słowackich wypowiedzianą w wywiadzie dla austriackich mediów Presse Concordia przez wiceszefową KE. Dziennikarze tygodnika „Demokratija” zarzucają komisarz stronniczość. Działania przez nią prowadzone mają – jak podaje treść listu – sprzyjać liberalnej polityce.

„(…) przykro nam, że jako Komisarz Europejski, którego nie należy definiować publicznie pod względem ideologicznym, jako źródła informacji w sytuacji Słowenii korzystasz wyłącznie z określonych źródeł i pisarzy, co jest całkowicie niedopuszczalne w warunkach pełnionej funkcji” – możemy przeczytać w liście.

Jože Biščak i Vinko Vasle zwrócili uwagę, że podstawą każdej demokracji jest wolność, zwłaszcza wolność słowa oraz swoboda wyrażania własnych myśli. Jourova – jak podają słoweńskie media – miała stwierdzić, że krytyczni dziennikarze wobec rządu Janeza Janša (obecny premier Słowenii) byli rzekomo zastraszani, posługując się także przykładami „zagrożonej wolności mediów” w Polsce i na Węgrzech. Dziennikarze otwarcie piszą, że twierdzenia te są nieprawdziwe.

„Czy może Pani być konkretna? Który z dziennikarzy był zastraszany, kto otrzymywał groźby od władz, ilu dziennikarzy trafia do więzienia za relacjonowanie lub wyrażanie opinii? (…) dziennikarze są w Słowenii całkowicie bezpieczni.” – wyjaśniają.

Autorzy przedstawiają również swoje zdanie na temat „niezależności” podkreślając, że wszystkie media są zależne od swoich odbiorców. Jedynym „problemem” – jak piszą – jest sytuacja finansowa części z nich oraz wspierających „niezależne” media organizacji pozarządowych. Redaktorzy zwracają uwagę, że są one odcięte od pieniędzy podatników, przez co rośnie ich społeczne niezadowolenie, wynikające natomiast z trudnego przetrwania na rynku, który w obecnych czasach jest bardzo duży.

Słoweńscy dziennikarze występują – jak sami podkreślają – w obronie praworządności. List jest wezwaniem do szerszego poglądu na zaistniałą sytuację, która – jak mają nadzieję – w niedługim czasie zostanie rozwiązana.

Rząd premiera Janša zaproponował w zeszłym roku zmiany w ustawie medialnej, które zwiększyłyby wpływ państwa nad Słoweńską Agencję Prasową (STA), którą wcześniej określił mianem „narodowej hańby” i publicznym nadawcą RTV: Radiotelevizija Slovenija (RTV). W rozmowie z Politico redaktor naczelna Słoweńskiej Agencji Prasowej Barbara Štrukelj stwierdziła, że niezależność agencji jest zagrożona.

foto: European Union

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać