Społeczeństwo libańskie obwinia elitę rządową za dopuszczenie do wybuchu. Według najnowszych danych ministerstwa zdrowia, w wyniku katastrofy zginęło 137 osób, a ponad 5000 zostało rannych. Liczba ta może się zwiększyć, wraz z niwelowaniem konsekwencji wybuchu przez służby porządkowe.
Port w Bejrucie i urząd celny słyną z tego, że są jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji w Libanie, w której rządzą różne frakcje i politycy, w tym Hezbollah. Dochodzenie służb koncentruje się na tym, jak 2750 ton azotanu amonu, wysoce wybuchowej substancji chemicznej używanej w nawozach, zostało przechowanych w zakładzie przez sześć lat i dlaczego nic w tej sprawie nie zrobiono.
Wysoki rangą urzędnik Departamentu Obrony USA i członek amerykańskiej społeczności wywiadowczej cytowany przez France 24 i Associated Press twierdzi, że nic nie wskazuje na to, że eksplozja była wynikiem ataku państwa narodowego lub sił terrorystycznych. Saletra amonowa jest potencjalnie wybuchowym składnikiem nawozu. Ładunek o masie 2750 ton był przechowywany w porcie od czasu jego konfiskaty ze statku w 2013 r.
W czwartek do stolicy Libanu przyleciał prezydent Francji Emmanuel Macron. Jest to pierwszy światowy przywódca w Bejrucie po wybuchu w porcie. Macron wezwał elitę polityczną tego kraju do przeprowadzenia szybkich i pilnych reform.
– Liban stoi w obliczu kryzysu politycznego i gospodarczego i potrzebna jest pilna reakcja – powiedział francuski prezydent, dodając, że w nadchodzących dniach zorganizuje dalszą pomoc francuską, europejską i międzynarodową dla Libanu.