„Pandemia, która nas spotkała, jest problemem do rozwiązania przez naukę. Akurat tym razem jest to problem dla biologów, genetyków, farmaceutów i lekarzy. I oni mimo skandalicznie niskiego sposobu finansowania tego sektora opieki medycznej w Polsce, stanęli na wysokości zadania” – twierdzi prof. Łukasz Turski, wybitny fizyk, popularyzator nauki, w rozmowie z Polska The Times.
„Nagle się okazuje, że ci ludzie, którym się źle płaci, na których się wylewa pomyje, bo każdy kolejny minister zdrowia lubi trochę pomyj sobie powylewać na lekarzy, pielęgniarki, to ci właśnie ludzie zdali egzamin. Zdały go też społeczeństwa. Nie zdały rządy na świecie”.
„Moi koledzy filozofowie, literaci głoszą apokaliptyczną wizję świata. Przypominam sobie, jak chodziłem do szkoły w czasach stalinizmu i uczono nas, jak się przygotować do wybuchu wojny atomowej. Były ćwiczenia, co robić, jak się zasłonić, gdzie się schować. Mieliśmy być grzeczni i posłuszni władzy, sparaliżowani przez strach przed bombą (…). Jak słucham narzekań, tego co to się wydarzy z powodu pandemii, to mi się przypomina „Indyk” Mrożka. Pamięta pani, siedzą na przyzbie i biadolą: „A może by coś zrobić? A może by coś zasadzić? A może by coś wyhodować?” Nie ma co gadać, trzeba się za to zabrać – konstatuje prof. Turski.