„Zbigniew Siłkowski, kolega z Wadowic, wspominał, że więź między Wojtyłą a ojcem była niezwykła. Nie odstępowali siebie na krok, razem grywali szmacianką w domu: Lolek miał za sobą drzwi, które robiły za bramkę, a ojciec bił rzuty karne.
Z kolei parafianom w Niegowici, która była domem młodego Wojtyły od 1948 do 1949 roku, nie spodobał się zwłaszcza jeden gest. Jan Paweł II, wtedy wikary, pomógł okradzionej kobiecie i oddał jej pościel, prezent od parafian, a sam spał odtąd na gołym łóżku.
Święty, ale zwykły. Poważny, ale z poczuciem humoru. Poeta, aktor, filozof i duchowny w jednej osobie. Niekoronowany król Polski. Mówił do milionów, ale robił to tak, jakby rozmawiał z każdym z osobna.
Karol Wojtyła był i będzie z nami na zawsze” – napisał premier na Facebooku.