IMG_5967

Czy w sytuacji wielkiej pandemicznej niewiadomej można było podjąć inne decyzje? Sąd tak uważa, rząd odrzuca zarzuty

Podziel się
Twitter
Email
Drukuj
Wojewódzki Sąd Administracyjny zarzuca rządowi naruszenie prawa w sprawie wyborów 10 maja. Według WSA ta decyzja została wydana „z rażącym naruszeniem prawa oraz bez podstawy prawnej”. Jacek Sasin odpowiada: Działaliśmy zgodnie z konstytucją.

10 maja zgodnie z decyzją marszałek Sejmu (podjętą na podstawie zapisanych w konstytucji terminów) miały się w Polsce wybory prezydenckie. Ich data została wyznaczona jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa. Szybki rozwój epidemii sprawił, że coraz więcej osób twierdziło, że udział w głosowaniu stał się ryzykowny, oznacza wzrost ryzyka zarażenia wirusem Covid-19. Dlatego też zaczęto szukać rozwiązań pozwalających ograniczyć to ryzyko.

Rząd przedstawił ustawę, która umożliwiała przeprowadzenie w terminie konstytucyjnym wyborów w sposób korespondencyjny. Tyle że ustawa – po przyjęciu jej przez Sejm – czekała 30 dni, aż Senat zdecydował się ją odrzucić. Decyzja izby wyższej polskiego parlamentu została podjęta dopiero na początku maja. Wcześniej, aby być w stanie przeprowadzić wybory w trybie korespondencyjnym, premier zlecić rozpoczęcie procedury przygotowań do nich. I właśnie ta decyzja została uznana przez WSA za podjętą niezgodnie z prawem.

W czasie pandemii nikt nie wiedział, co będzie dalej. Decyzje musiały być podejmowane ad hoc. Presja terminów konstytucyjnych na przeprowadzenie wyborów była determinująca. 

Rząd odpiera oskarżenia ze strony sądu. „To były działania, które rząd musiał podjąć, aby być w zgodzie z konstytucją, w zgodzie z obowiązującym prawem” – mówił w środę wicepremier Jacek Sasin w wywiadzie dla radiowej „Trójki”. „Z jednej strony epidemii i konieczności ochrony zdrowia i życia Polaków w tej trudnej sytuacji, a z drugiej konstytucyjnego zobowiązania do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w określonym terminie” – dodawał Sasin, podkreślając, że sytuacja nadzwyczajna, jaką jest pandemia, zmuszała rząd do nadzwyczajnych działań.

W podobnym tonie do sprawy odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller. „Pamiętajmy o tym, że w sytuacji, gdy była podejmowana ta decyzja mieliśmy do czynienia w Polsce z epidemią, której skali nikt jeszcze wtedy na całym świecie nie był w stanie zidentyfikować. A 10 maja, zgodnie z postanowieniami konstytucji, powinny odbyć się wybory” – zaznaczał rzecznik, tłumacząc tryb podejmowania decyzji o wyborach korespondencyjnych przez rząd.

Decyzja „nie była wydana bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa” – komentował wyrok WSA Piotr Müller, podkreślając, że orzeczenie WSA nie jest prawomocne,  rząd rozważa odwołanie się od niej.

Wybory prezydenckie nie odbyły się 10 maja. W wyznaczonym terminie nie zorganizowano głosowania, a Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że nie było możliwości głosowania na zarejestrowanych kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (pierwsza tura) i 12 lipca (druga tura). Zwyciężył w nich Andrzej Duda.

Materiał chroniony prawem autorskim – wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.

Warto przeczytać